niedziela, 1 września 2013

Na rynku galicyjskim


W trzecią niedzielę miesiąca na Rynku Galicyjskim w sanockim skansenie gwarno się robi. 
Na targ staroci ludziska ściągają.  Można kupić wszystko...





Mydło i powidło. Stare, starsze i starocie całkiem.
Kiedyś pewnie i w Jaśliskach na Rynku tak gwarno bywało.
A i do chaty coś znalazłem. 
Drewniane spinacze całkiem przydatne i piękne.

I szafka pod miednicę. Podobną skorodowaną okrutnie w płomieniach spaliłem.
Kapitalna do łazienki gościnnej


I jeszcze dom Stolarza...




niedziela, 25 sierpnia 2013

Drabiny precz!

Koniec ery drabin. Są schody.
Te z przystankiem są w dawnej oborze. Po nich wchodzi się na poddasze w części gościnnej. Będą tam dwa pokoje dla gości, które w przyszłym roku szykować będę.
Te drugie proste i strome prowadzą na mój strych do moich potrzeb tymczasowo przystosowany. To będzie ostatnie pomieszczenie do wykończenia. Podobnie jak podłogi schody są zabezpieczone przed robalami i białym mydłem konserwowane.
Ściany w boisku i oborze już prawie przygotowane.  Działające gniazdka nawet są!


Na chatę napatrzeć się nie mogę. I choć wiem, że jeszcze dużo pracy mnie czeka przy oczyszczaniu belek i gipsowaniu to oczu oderwać nie mogę...chyba nie tylko ja. Samochody zwalniają. Motocykle się zatrzymują. Chyba nie ma już dalej w Bieszczadach drugiej takiej chaty...
 

Tymczasem przeszła mi ochota siedzieć w chacie...na dachu gonty klepie...jak ktoś mnie szukał :)

wtorek, 13 sierpnia 2013

Nie ma, nie ma wody...

Piękne lato ale bardzo suche. Nawet kropli deszczu. Nie padało już chyba od 6 tygodni. Sucho jest wszędzie. Łąki żółkną. Trawnik juz całkiem wypalony. W studni dno widać. Gości w Wisłoku myć będę :) chyba...
Spacerując do Cerkwi wyglądałem chmur deszczowych...wyglądałem ale żadnej nie dojrzałem.




i znów nie popadało...
Brak wody staje się dotkliwym problemem. Studnia, jest piękna ale mało wydajna. Postaram się ją pogłębić, żeby zwiększyć jej pojemność. Ale wydatki na tzw. głębinówkę chyba mnie nie ominą.

wtorek, 6 sierpnia 2013

Święte łoże

I nadszedł czas na pierwsze łóżko.
Z "poświęconych" bali po przerżnięciu kilka ładnych belek powstało.
I tak się samo jakoś w łoże poskładało.
 

Zgrabne całkiem.

A w sąsieku drzwi leżały... i się doczekały.
Ładne lustro?

Chacie białych pasów na ścianach przybyło.



Dziękuje krasnalom: Julce, Moni, Paulinie, Łukaszowi, Michałowi i Dziadkom...

niedziela, 7 lipca 2013

Dzień ogrodnika: pierwszy

Postanowiłem zrobić porządek z piwnicą. Uznałem, że straszy i czas już jakoś ją zamaskować.
Pomysł odbudowania odeskowania wydał mi się nie na miejscu, bo jakoś do całości nie pasował. 
Przyszedł czas na trawnik na dachu na styl skandynawski. Jednak ściany okazały się zbyt strome. Ziemia się z obsuwa. Trawa z rolki też by spadła. Musiałbym skarpę bardzo rozbudować. Wypłaszczyć. A tego robić nie mam zamiaru.
Ostatecznie ze skandynawskiej koncepcji pozostał zielony dach. Bluszcz.
Od frontu domu z widocznego boku piwnicy posadziłem taki całoroczny wolno rosnący. Widziałem jak się rozrasta w kilku miejscach i wydał mi się odpowiedni. 
Wspinając się po ścianie piwnicy zakryje czarną folię i siatkę która wspinaczce się przysłuży.


U wejścia do piwnicy po oględzinach na innym blogu posadziłem Jałowiec w odmianie rozłożystej...pięknie pachnie olejkami... 




 Z tyłu posadziłem winorośl, której liście przebarwiają się na czerwono jesienią. Zakryje tylną stronę piwnicy i wrośnie za jakiś czas na dom. Ta roślina bardzo szybko przyrasta...mam nadzieje, że sięgnie podcieni.



A Kosodrzewina na skarpie będzie mi przypominać Tatry...

wtorek, 18 czerwca 2013

Duma mnie rozpiera.

Bezwstydnie powiem, że mi się bardzo moje dzieło podoba. Powodem mojego autozachwytu jest zestaw łazienkowy: blat-umywalka-bateria. Nie żeby było w niej coś wyrafinowanego. Wręcz odwrotnie. Prosto, siermiężnie. Stuletni brus wyjęty ze ściany dostał drugie życie. Kute stare gwoździe wyjęte z podkładów wąskotorówki służą za wieszaki. Na podłodze płyty z trawertynu. Opłaciło się pracy trochę swojej włożyć....


Tym samym choć jeszcze nie wszystko zamontowane uznaję remont łazienki za zakończony. Mam już wreszcie własny pokój z łazienką :) Czas na sprzątanie i drobne prace wykończeniowe.



Teraz kolej na kuchnię turystyczną. Jadalnię i salon. Z dziadkiem i pomocnikami w wakacje do stanu surowego zamierzamy je doprowadzić. Potem do zimy powoli będę je sobie wykańczał...a kto drzewo porąbie?


Rąk do pracy brak...

Tymczasem łąka zakwitła pięknie....







A przy łące chata kwitnie....



sobota, 8 czerwca 2013

Zagubione - znalezione !

Znaleziono w trawie zagubione Jajo



Jakie jest każdy widzi.
Wymiary:
Wysokość: ok. 2cm
Szerokość: ok. 1,5
Waga: słuszna
Nierozważnych przyszłych rodziców uprasza się o natychmiastowy odbiór pociechy.
Ani myślę wychowywać!

piątek, 24 maja 2013

Nowa era - era prysznica :)

Jest! I nawet działa. Choć jeszcze bez kabiny, bo ta zamówiona.
Łazienka prawie zakończona. Czeka na montaże.
Mam nadzieję, że będzie Wam podobać się ale póki nie skończę zdjęć nie zamieszczę. A to potrwa niestety jeszcze. Nie żeby się nic zupełnie nie działo ale czasu mam mniej ostatnio i rzadziej w domu niestety bywać mogę...

A ponieważ pochwalić czymś się wypada jedno zdjęcie pokaże...


To też po części odpowiedź na pytania czym belki uszczelnione.
Pisałem, że dawniej mchem obtykane były ale dzisiaj zebrać taką ilość oznacza tyle co runo leśne zniszczyć na całkiem dużej powierzchni.
Dlatego do uszczelnienia pianki montażowej użyłem. Ta pianka jest bazą, której zaprawa trzyma się nieźle. Dawniej wbijano drewniane kołeczki a w czasach bardziej nowożytnych drut kolczasty gliną obtykano i z zewnątrz malowo. Wiadomo, że z czasem zaprawa odpada i uzupełniać ją trzeba.
To zaledwie zaczątek ale bardzo mi się podoba.  

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Bo wiosna przyszła

więc hamakować za domem w słońcu wolno.
Można też przysnąć a potem szczebiotem ptasim lub szumem wezbranego Wisłoka zbudzić się.


Komfortowo zeń rozglądam się i zerkam jak robota sama się robi...



ale postępów nie widać...

A gdzie widać?
Sam nie wiem. Dwa dni sprzątania w ogrodzie a jakby nikt nie sprzątał.



Kamiennemu chodnikowi przed domem jakieś dwa metry przybyło i schodki urosły...ale wyglądają jakby zawsze tam były...(jak ja mogłem wchodzić do domu po belce jakieś ? ze dwa razy orła już zaliczyłem)
Drewna przed domem tyle, że nie wiadomo z której strony za nie się wziąć.
Zakupy internetowe nie przyszły w komplecie więc o wykończeniu prysznica mowy być nie mogło...
Za to sił jeszcze trochę zostało. Szpary w belkach poutykałem...



I tako to wyszło. Surowe,  ale i tak mi się podoba.




piątek, 29 marca 2013

Nie lubię

Nie lubię, nie lubię, nie lubię...
Budzić się samotnie,
Śniegu za oknem,
Wiosny, bo się spóźnia,
Świąt Wielkanocnych w pojedynkę,
Zimy mam już dość!

Lubię ogień w kominku. Zazdroszczę ciepłej wody w kranie i tęsknię za słońcem.

Czy ktoś widział już Wiosnę?
Gdzie Ona zbłądziła?  

wtorek, 5 marca 2013

Faktura

Nie do zapłaty. Na ściany...żeby płyty gipsowo kartonowe nie straszyły...



Pierwsze wprawki z łazienki pochodzą...bo Era Prysznica dużymi krokami nadchodzi :)

środa, 27 lutego 2013

Z pamiętnika...

12 Sierpnia,
Przeprowadziliśmy się do naszego nowego domu w Bieszczadach. Boże, jak tu pięknie! Drzewa wokół wyglądają tak majestatycznie. Wprost nie mogę się doczekać, kiedy pokryją się śniegiem.

14 Października,
Bieszczady są najpiękniejszym miejscem na ziemi ! Wszystkie liście zmieniły kolory - tonacje pomarańczowe i czerwone. Pojechaliśmy na przejażdżkę po okolicy i zobaczylem kilka jeleni. Jakie wspaniałe! jestem pewien, że to najpiękniejsze zwierzęta na świecie. Tutaj jest jak w raju. Boże jak mi sie tu podoba!

11 Listopada,
Wkrótce zaczyna się sezon polowań. Nie mogę sobie wyobrazić jak ktoś może chcieć zabić coś tak pięknego jak jeleń! Mam nadzieję, że w końcu spadnie śnieg.

2 Grudnia,
Ostatniej nocy wreszcie spadł śnieg! Obudziłem się i wszystko bylo przykryte białą kołdrą. Widok jak z pocztówki bożonarodzeniowej! Wyszliśmy na zewnątrz, odgarnęliśmy śnieg ze schodów i oodśnieżyliśmy drogę dojazdową. Zrobiliśmy świetną bitwe śnieżną ( ja wygrałem ), a potem przejechał pług śnieżny i zasypał to co odśnieżyliśmy i znowu musieliśmy odśnieżyć drogę dojazdową. Kocham Bieszczady!

12 Grudnia,
Zeszłej nocy znowu spadł śnieg. Jest pięknie! Pług śnieżny znowu powtórzył dowcip z drogą dojazdową. Po prostu kocham to miejsce.

19 Grudnia,
Kolejny śnieg spadł zeszłej nocy. Ze względu na nieprzejezdną drogę dojazdową nie dojechałem do pracy. Jestem kompletnie wykończony odśnieżaniem. Pieprzony pług śnieżny!

22 Grudnia,
Dziś w nocy napadało jeszcze więcej tych białych gówien. Całe dłonie mam w pęcherzach od łopaty. Jestem przekonany, źe pług śnieżny czeka tu za rogiem dopóki nie odśnieżę drogi dojazdowej. Skurwysyn!

25 Grudnia,
Wesołych ******lonych świąt! Jeszcze więcej gównianego śniegu. Jak kiedyś wpadnie mi w ręce ten skurwysyn od pługa śnieżnego... przysięgam - zabiję! Nie rozumiem, dlaczego nie posypują drogi solą, żeby rozpuściła to gówno.

27 Grudnia,
Znów to białe kurestwo spadło w nocy. Przez trzy dni nie wytknąłem nosa, z wyjątkiem odśnieżenia drogi dojazdowej za każdym razem, kiedy przejechał pług. nigdzie nie mogę dojechać. Samochód jest pogrzebany pod górą śniegu. Meterolog znów zapowiada 25cm śniegu tej nocy. Możecie sobie wyobrazić ile to oznacza łopat pełnych śniegu.

28 Grudnia,
Meteorolog się pomylił! Tym razem napadalo 85cm tego białego kurestwa. Teraz to nie odtaje nawet do lata! Pług śnieżny ugrzązł w zaspie a ten **** przyszedł pożyczyć ode mnie łopatę! Powiedziałem mu, źe sześć juz połamałem kiedy odgarniałem to gówno z mojej drogi dojazdowej, a potem ostatnią roz******liłem o jego zakuty łeb!

4 Stycznia,
Wreszcie wydostałem się z domu. Pojechalem do sklepu kupić coś do jedzenia i kiedy wracałem, pod samochód wpadł mi ******lony jeleń i całkiem go roz***ał. Narobił szkód na trzy tysiące, Powinni powystrzelać te skurwysyńskie jelenie. Że też nie rozwalili wszystkich w sezonie!

3 Maja
Zawiozłem samochód do warsztatu w mieście. Nie uwierzycie, jak zardzewiał od tej ***anej soli, którą posypują drogi.

18 Maja,
Przeprowadziłem się z powrotem do miasta. Nie mogę sobie wyobrazić jak ktoś kto ma odrobinę zdrowego rozsądku może zamieszkać na jakimś zadupiu w Bieszczadach…

Historia z życia wzięta...nie dla wszystkich Bieszczady :)

poniedziałek, 11 lutego 2013

Prawie luksus :)






Myszy mnie nie zjadły :) ale wiele czasu nie miałem ostatnio... 
Po prawdzie ledwie podłogę w chyżówce skończyłem i  za łazienkę się zabrałem. 
Na podłodze płyty z trawertynu ułożył Dziadek. Wspólnie obstalowaliśmy brodzik z tego samego surowca  na fundamencie z rzecznego kamieniołomu. Chyba nieźle to razem wygląda ?
 

 

Tam samym budulcem (trawertynem) wykończę kabinę prysznica...w narożniku łamaną mozaiką wypełnię. Do całości szklana kabina i zaprawa gipsowa z piachem ręka kładziona na ściany...
Ładnie będzie?


niedziela, 20 stycznia 2013

Trup w pościeli

Stało się. Trup w pościeli się ścieli.
Czwarta w nocy, w kominku już się pali...w chacie cieplej coraz. Kładziemy się z Julką spać.
- Tato, tu są bobki mysie !
- Co ty dziecię opowiadasz ? Pod kołdrą?
- Nooooo!
Wpadam do pokoju. Zerkam. No są. Kołderkę podnoszę a tam trup:



Mała myszka przyszła i żywota dokonała. Wygląda jakby spała. Oboje strachem przejęci baliśmy się jej tknąć.
Wiecie jak to jest kiedy trup ożyje?!
Kombinowaliśmy jak tu ją podnieść i zlikwidować. Dobre pół godziny minęło zanim znaleźliśmy jakieś pudełko i w nie zapakowaliśmy "śpiące" truchło.
Do rana jakoś się nie obudziła. Dokonaliśmy bez obiekcji oficjalnej kremacji zwłok w kominku.
Przygoda o jaką w mieście trudno...i straty same.

piątek, 11 stycznia 2013

Znowu zima maluje...

...mroźne pejzaże. 
Piękne widoki. Kilka kilometrów drogą przez las. Przełęcz. Przewyższenie. To wystarczy.
Drzewa zawiane wilgotnym powietrzem zamrożone zostały na chwilę.



Nawet zmarznięte Brzozy odżyją i las znów będzie zielony.
Podobne widoki są na Szklarach. Jeszcze wyższa przełęcz niż to przewyższenie nieopodal wsi sąsiedniej. Jeszcze piękniejsza panorama. Niestety tamtędy przejeżdżam nocą tylko...