Zupełnie jak w ostatniej książce Stasiuka.
Wszechogarniający marazm.
Tylko pod sklepem, gdzie browara można kupić zawsze tętni życie.
Czasem, nagle, kościół budzi się za sprawą magicznych dźwięków żyjącego na wieży zegara...wtedy miasto na chwilkę ożywa.
Inny świat.Czas płynie wolniej. Zegar prawie stoi w miejscu. Jakby od niechcenia, na przeciw umarłym bijąc udowadnia, że jeszcze żyją. I piją. Pod sklepem.
Wymarłe ale z piękna architekturą drewnianą!
OdpowiedzUsuńTej architektury za chwile nie będzie...zjedzą ją korniki, zgnije na deszczu. Reszte rozbiorą miejscowi na opał do pieca.
OdpowiedzUsuńStatus zabytku czasami bardziej przeszkadza niż pomaga w ich ocaleniu...