niedziela, 18 maja 2014

Mokro i pracowicie...

No nie rozpieszczało nas tego weekendu....lało okrutnie. 
Nosa w sobotę z Chaty prawie nie wyściubiłem...i na lenia deszcz z bezpiecznego schronienia fotografowałem :)

 
W przerwie poszedłem sprawdzić jak wygląda przysłowiowa zmokła kura...

  

Kiedy wróciłem za drzwi się wziąłem. Już prawie gotowe. W kolejny weekend zawisną w łazience.


Tylko czosnek niedźwiedzi w tej powodzi dobrze się poczuł....i kwitnie pieknie.


W niedziele Słońce wróciło.Tak się pięknie zrobiło...





  I dlatego drzwi do łazienki nie skończyłem ;)






wtorek, 6 maja 2014

Majówki finał...

Przyszedł czas na wiosenne porządki...i całkiem pracowite dwa tygodnie mignęły jak jeden dzień :)
Przez ten czas przed chatą powstał wyrównany plac, gdzie będzie można swobodnie zaparkować samochód i sucha nogą wysiąść w deszczowy dzień. Błoto już nie będzie nosić się kilogramami do Boiska...a to nas najbardziej cieszy. Przy okazji wybudowano studnie chłonną i odwodnienie w linii przewyższenia terenu, które z nadmiaru ziemi powstało i trochę zasłoniło Chatę od drogi. 
Z odzyskanego kamienia niebawem mam nadzieję powstanie chodnik przy frontowej ścianie domu z rynną ściekową odprowadzającą wodę z dachu. 





Miejsca jest dość :)  Wreszcie bezpiecznie można będzie wyjechać na drogę.


Tymczasem za domem pięknie zapachniało Czeremchy białym kwiatem.




Był też czas na wędrowanie....choć tylko raz deszczowym porankiem na Otryt poszliśmy. 
W chmurach pobłądziliśmy. 






Ślicznie wyglądają bieszczadzkie lasy kiedy buki się zielenią...

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Takie prawie nic....

Prawie nic nie zrobiłem...
Tylko 41 belkom miejsce leżakowania zmieniłem.
Stos stempli uporządkowany w nowym miejscu złożyłem.
Stare deski i nowe, przeniosłem i rozdzieliłem.
Kamienie na pryzmie ułożyłem.


Tylko na tych dziesięć belek siły nie starczyło.

Plac uporządkowany do wyrównania przygotowany.
Zniknie zeń ta wstrętna piachu góra...

 Zanim  jednak plac rozjechałem i w błocie zostawiłem, kilka kwiatków aparatem uwieczniłem.

Uwielbiam taki stokrotkowo-mleczowy dywan kolorowy... trzeba będzie roku na jego odbudowanie.
Sam rzecz jasna tego nie zrobiłem.
Krasnoludkom podziękowanie się należy...za dźwiganie....za pojazdów mechanicznych kierowanie i pomaganie.