No nie rozpieszczało nas tego weekendu....lało okrutnie.
Nosa w sobotę z Chaty prawie nie wyściubiłem...i na lenia deszcz z bezpiecznego schronienia fotografowałem :)
W przerwie poszedłem sprawdzić jak wygląda przysłowiowa zmokła kura...
Kiedy wróciłem za drzwi się wziąłem. Już prawie gotowe. W kolejny weekend zawisną w łazience.
Tylko czosnek niedźwiedzi w tej powodzi dobrze się poczuł....i kwitnie pieknie.
W niedziele Słońce wróciło.Tak się pięknie zrobiło...
I dlatego drzwi do łazienki nie skończyłem ;)