środa, 1 czerwca 2011

Dzieci moje...


...prawie moje. Jest ich pięć i wszystkie czarne.







Musicie uwierzyć moim słowom, że to czarne coś w środku to właśnie one...lepszego aparatu nie miałem i spokoju temu gniazdku zakłócać nie chciałem...i tak zdenerwowana Mama Kopciuszek nad belkami pod dachem niecierpliwie latała.

poniedziałek, 30 maja 2011

Po łemkowsku...

Chyba już widać, że chata niezwyczajna całkiem...całkiem niezwyczajna...wraca do życia w całkiem starej-nowej formie...ale ma się znacznie lepiej..
Z lewa...


...i z prawa...



Drzewo z tyłu domu samo się złożyło...


...a trawnik do frontu za sprawą zmotoryzowanego dobrego duszka...sam się ostrzygł...


...z tym, że duszek tak do końca wcale nie jest anonimowy...





i najważniejsze...mam łazienkę! Co prawda jeszcze ciemna i głucha ale wyprowadzenia są, kabelki wiszą...za tydzień być może uda się wykonać pierwszy próbny rozruch ubikacji...skończy się era sławojki!


W prawej części domu są już podłogi...na razie to tylko poukładane deski, gdzieniegdzie tylko przymocowane bo się koślawiły...ale to zawsze coś.
Wiecie jaka to radość z klepiska przenieść się w takie luksusy?!



To już za tydzień...dziś czasu nie starczyło...
I jeszcze jedna fotka. Wyżej na zdjęciu widać oryginalne belki stropowe...
A tutaj widać nad nimi sufit....taka ciekawostka architektoniczna...




Sufit będzie prawie biały..słoneczny. Podobnie obie ściany z oknami...to powinno sprawić, że Obora (tym była kiedyś) zamieni się w całkiem przytulny salonik z kominkiem...

wtorek, 17 maja 2011

Lokatorzy

Wprowadziła się do chaty pewna parka...
Pani Kopciuszek i Pan Kopciuszek.

Umościli sobie gniazdko tuż nad wejściem do Stajni...


a w tym gniazdku...



...kilka jajek...

Eksmitować czy wychowywać?
Oto jest pytanie...