...więc jestem! Jak nie marzę to pracuje. Ostatnio od świtu do nocy. Weekendy rozdarty jestem między Wisłokiem gdzie moje miejsce, a stolicą gdzie mieszka moja latorośl. 300 km w lewo 200 w prawo...co za różnica... kilometrów na liczniku co weekend przybywa.
...więc marzę sobie...
...że w domku ciepło, że prąd mi w końcu podłączyli (w tym miesiącu mam już mieć wreszcie wymarzoną tablicę na domu), że sąsiad czasem zajrzy, że to moje miejsce jest... że szczęście swoje w końcu znalazłem!
Fortuna jednak kołem się toczy... posiałem gdziesik aparat fotograficzny. Schował się przede mną! A miałem takie piękne sylwestrowe fotki.... stary już był i bateria nie trzymała..trzeba będzie wydać dutki na nowy egzemplarz.
Otrzymałem od przemiłego Pana policjanta kolejny już bilet. Trzeci z rzędu. Jakże regularnie. Uparli się na mnie. Zawsze 29-go i co drugi miesiąc....Za prędkość... a jakże inaczej...z drugiej strony gdyby mnie nie zatrzymał to pewnie ja bym się znalazł w rowie miast tego nieszczęśnika co za mną jechał...
Telefon też zniszczyłem...niechcący...usiadłem nań. Kolejny nie planowany wydatek...jakiś pechowy strasznie ten miesiąc...
...więc marzę sobie, że w domku siedzę, że piec grzeje i nie wydaje głupio pieniędzy... bo na przyszłą zimę będą potrzebne.
Bella i Chester.
5 lat temu