Rąbanie drewna na ten przykład...
Przecież cięcie i rąbanie... to czysta przyjemność...samo się robi...sielanka!
...jeszcze tylko noszenie i układanie...
...i sprzątanie... bo o porządkach zapomnieć nie można!
I wyszło tego jakiś kubik złożonego do wyschnięcia drewna na opał i metr porżniętego ale do rąbania jeszcze...
Strasznie męcząca przyjemność.
Dwa dni skłonów, podnoszenia, uderzania...już nie pamiętam kiedy tyle skłonów zrobiłem...
A drzewa na placu jakby nie ubyło...jak dziadek rąbać nie pomoże to mnie zima zastanie.
No proszę, ciachaj póki mokre:) jak wyschnie nic nie zostanie z przyjemności:D podziwiam perfekcyjne podejście do tematu;)
OdpowiedzUsuńwiejska sielanka - wiem coś o tym :)
OdpowiedzUsuńW tamtym roku nie daliśmy rady, chętny chłopak to zrobił, a ja tylko poskładałam pod dach, coś sił zaczyna czasami brakować, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńProstota matką zaspokojenia :D
OdpowiedzUsuńMnie ta "przyjemność" prawie wykończyła w zeszłym roku. A Wojtka nie było i trzeba było własnymi siłami poradzić...
OdpowiedzUsuńAsia
ech... nas też to niedługo czeka, właściwie to nie mnie konkretnie. Dobrze być kobietą!
OdpowiedzUsuńAle po tym wszystkim jest coś czego się nie da: przyliczyc i/lub wycenic i/lub Tobie odebrac >>>>> SATYSFAKCJA :-)
OdpowiedzUsuńPowodzenia Carolla
Ale zimą jaka przyjemność,no i ,,z popielnika iskiereczka mruga" :)
OdpowiedzUsuń