poniedziałek, 23 sierpnia 2010

O chabrowym słowobrazków kilka...

Na około słyszę, że faceci to daltoniści i nie odróżniają seledynowego od zielonego, chabrowego od niebieskiego...
Poszedłem więc na łatwiznę i odwiedziłem odbudowaną cerkiewkę w Komańczy.
Jest śliczna choć brakuje jej czegoś co spłoneło...





No i ma to najważniejsze. Właściwy kolor na kopułach...



...i drzwiach...


6 komentarzy:

  1. Wczoraj przejeżdżałam trasę Komańcza - Wisłok W. i dalej do Jaślisk ( do kapliczki, tam gdzie bohaterowie Wina Truskawkowego - trunkowali :-)
    I opis kolorów chaty w zalezności od pory dnia zgadza się z godziną przejazdu, więc daltonizm odpada :-). A cerkiew to faktycznie pomalowana "kontrastowo" ale w Krempnej po remoncie też tak było, teraz już tak nie rzuca się w oczy.
    PZDR C.

    OdpowiedzUsuń
  2. 6 lat temu byłam z rodzina w Bieszczadach, tuż przed pożarem cerkwi - zachowały nam się tylko zdjęcia. Planuje z mym dzieckiem w przyszłym roku wyjechać w te piękne, zaciszne góry. Mnie strasznie fascynuję wiesz te wioski, które kiedyś zostały zupełnie wysiedlone - chciałabym je zobaczyć np. wieś Sianki

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten kolor jest bardzo ładny i rzuca się w oczy. Ale chyba o to chodzi?
    Jestem za:)


    Z innej beczki:
    dostałeś mojego e-maila?

    OdpowiedzUsuń
  4. Podglądam i podziwiam.
    Zapraszam do zabawy Lubię...

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmmm... Już początek września, piec odpalony? Czekamy na kolejne relacje z postępów ;-) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Z piecem trzeba zaczekać do czasu kiedy komin urośnie ponad dach...a to nie nastąpi tak szybko...ciągle pada...a potrzebne są dwa trzy dni bez deszczu...jak tu murować?

    OdpowiedzUsuń