poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Syzyfowe prace

Życie na wsi to ciągła praca. W zasadzie gdzie by się nie rozejrzeć coś jest do zrobienia. I choć budowa na "chwilę" zatrzymała się w koło jest jest moc pracy do wykonania....zachciało mi sie już dawno - z okien chatki na Wisłok wyglądać...miło było by na rzekę spojrzeć.
Ale się nie da! Za oknem puszcza.
Tak mi coś do głowy strzeliło i w niedziele wyciągnąłem zabawkę (tak mówią sąsiedzi) w postaci piły spalinowej i jąłem ciąć zbędne moim zdaniem konary.  Po prawie sześciu godzinach pracy z przerwami na regeneracyjną kawę...(u sąsiadów smakuje lepiej niż w domu)...byłem właściwie w punkcie wyjścia...   


Puszcza była puszczą tylko drzewa na opał na tyle domu przybyło...wyciąłem znacząco starą jabłonkę. Jeszcze nie skończyłem nad nią pracować ale widać już pierwsze efekty...




Krzaki i haszcze usunąłem. Trzy suche kikuty wytnie leśniczy. Klosz z konarów jabłonki zniknął. Będzie więcej światła na łące i może zamiast mchu zacznie w tym miejscu trawa rosnąć.

A jak było, widać po lewej stronie od miejsca ze zdjęcia powyżej...


Knieja...
Ideałem było by doprowadzenie łąki za domem do stanu umiarkowanego zalesienia choć nieco podobnego do tego placu, który jest zejściem do rzeki:


Cóż kiedy wszystko rośnie...wytnę w jednym...urośnie w drugim...a przecież jest jeszcze ogromny trawnik przed domem...i budowa trwa....sia la la la la.
Sielanka!
Czy ktoś mówił, że będzie łatwo?

3 komentarze:

  1. Tak zwana ,,sukcesja"to w przypadku miejsca w którym masz chatę,norma.Jest jeden sposób znany od wieków,wypas zwierząt (naturalna pielęgnacja krajobrazu)do wyboru od najlepszych:kozy,owce,bydło(najlepiej Higland),no i pierwotne rasy koni(Fiording,Konik Polski,Shatland).Jeśli nie-będziesz walczył z odrostami w nieskończoność.
    Pozdrawiamy serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. :) uśmiechnęłam się czytając Twój post. U mnie dzika łąka, dom dopiero na papierze ale wkoło las a raczej badylowisko i tak mi się zdawało, że szybko pójdzie i więcej słońca i lepszy widok i co?...i nic, ludzie padli ze zmęczenia a patyczki samosiewki nadal nie przepuszczają słońca...ehhh masz racje, praca nieustanna ale pamiętam też, że wraz z tymm marzeniem mamy siłe na jego realizacjię:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Praca przy domu nigdy się nie kończy. My padamy na twarze co wieczór ze zmęczenia. Bo ugór trzeba zamienić w ogród, zielsko kosić, owoce i warzywa zbierać i przerabiać, a remont idzie swoim torem. Praca też. Masakra! tym bardziej trzymamy kciuki i podziwiamy Twoje dokonania!

    OdpowiedzUsuń