Wzorem A. z Zielonego Wzgórza wszędzie widzę pisanki...po te tutaj...
...dwakroć objeżdżałem dzisiaj targ w Sanoku w poszukiwaniu miejsca do parkowania...nie mogłem się nie zatrzymać...
Cudne! Prawda?
Ludowe i piękne choć zupełnie nie łemkowskie...
Dawno się nie odzywaliśmy
4 tygodnie temu
witam. fajny blog. ja z zona też mamy chałupkę w beskidzie wyspowym. mam pytanie. co trzeba robić/ jaka praca gwarantuje tyle wolnego czasu/ by realizowac swoje marzenia. my mamy wolne zawody, ale to niczego nie zmienia, gdyz i tak jesteśmy po kilkanascie godzin w pracy kazdego dnia a zarobek z tego mały. bardzo chcielibyśmy poznać tajemnice autorów blogów , ktorzy mają tyle wolnego czasu... Pozdrawiamy i super się czyta Twój blo. jesteśmy pod wrażeniem. ach ta praca....
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, cudne pisanki.
OdpowiedzUsuńZnaczy się, święta już za chwilę :).
Pozdrawiam.
Realizacja marzeń nie zależy od zawodu...czasu brakuje ale jakoś go znajduje...ten dom to całe moje życie!
OdpowiedzUsuńPiekne pisanki. Lubie takie bardzo.
OdpowiedzUsuńKiedyś Cepelię omijałam szerokim łukiem ;))
OdpowiedzUsuńDziś mogłabym tam pracować ;)
I takie PRAWDZIWE pisanki lubię naj, naj, naj... :))) Szczęsciarz z Ciebie!
Jak idzie czytanie książki pana D.?
Łemkowskie to chyba batikowe - pisane woskiem, prawda?
OdpowiedzUsuńAle i te "skrobanki" mają swój naturalny wdzięk i urok (chociaż do chyży nie całkiem pasują)
Ewa