....po zimowym letargu...wyglądam zieleni i słońca!
Kupiłem tedy kawałek wiosny za piątaka...
Zerkam nań co chwilę kiedy rozkwitnie...i przypominam sobie wiosenne wędrowanie...
...rok temu? dwa?
Nieważne, pachnie tak świeżo!
I ta zieleń liści...żywa, pachnąca...jeszcze nowością wygląda...
To moja ulubiona pora roku...nie mam nic przeciwko Zimie...ale wszystko przemija i wszystko ma swój czas.
Czas na Wiosnę!
Pozostaje jeszcze chwilę poczekać, aż archiwalne zdjęcia ustąpią wiosennej odsłonie chyży...bo tam u Was, to pewnie też jeszcze leży śnieg?
OdpowiedzUsuńBuuuu...przedwczoraj było grubo poniżej 0!
OdpowiedzUsuńCzy ta Wiosna zagubiła się?!
Jakby nie patrzeć - ma jeszcze 11 dni żeby się ostatecznie napatoczyć...
OdpowiedzUsuńwiosna to stan ducha ;) mimo mroźnych poranków jest słońce...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń