czwartek, 3 lutego 2011

Marzę sobie...

...więc jestem! Jak nie marzę to pracuje. Ostatnio od świtu do nocy. Weekendy rozdarty jestem między Wisłokiem gdzie moje miejsce, a stolicą gdzie mieszka moja latorośl. 300 km w lewo 200 w prawo...co za różnica... kilometrów na liczniku co weekend przybywa.
...więc marzę sobie...
...że w domku ciepło, że prąd mi w końcu podłączyli (w tym miesiącu mam już mieć wreszcie wymarzoną tablicę na domu), że sąsiad czasem zajrzy, że to moje miejsce jest... że szczęście swoje w końcu znalazłem!

Fortuna jednak kołem się toczy... posiałem gdziesik aparat fotograficzny. Schował się przede mną! A miałem takie piękne sylwestrowe fotki.... stary już był i bateria nie trzymała..trzeba będzie wydać dutki na nowy egzemplarz. 
Otrzymałem od przemiłego Pana policjanta kolejny już bilet. Trzeci z rzędu. Jakże regularnie. Uparli  się na mnie. Zawsze 29-go i co drugi miesiąc....Za prędkość... a jakże inaczej...z drugiej strony gdyby mnie nie zatrzymał to pewnie ja bym się znalazł w rowie miast tego nieszczęśnika co za mną jechał...
Telefon też zniszczyłem...niechcący...usiadłem nań. Kolejny nie planowany wydatek...jakiś pechowy strasznie ten miesiąc...
...więc marzę sobie, że w domku siedzę, że piec grzeje i nie wydaje głupio pieniędzy... bo na przyszłą zimę będą potrzebne.

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Koniec sezonu...

...budowlanego!
Miałem jeszcze nadzieje w sobotę założyć okna w ziejące dziury ram. Nawet je przywieźliśmy....jednak nadchodząca śnieżyca, spadek temperatury poniżej  minus 13 stopni i felce, które wymagają niewielkiej poprawki...skutecznie nam to uniemożliwiły. Tak to wyglądało zanim deski je przysłoniły:







Zabite deskami okna...podobnie jak ściany boiska nie wyglądają może pięknie ale sprawdzą się!
To już niedzielne fotki.








Sezon budowlany zamknięty!
Chata zamknięta. Tato-Dziadek wyekspediowany do domu. Prąd odłączony. Posprzątane.
Teraz będzie czas na wycieczki po górach....

niedziela, 5 grudnia 2010

Prawie u celu...

Dach w zasadzie gotowy. Zabrakło pół kubika desek. Dzisiaj dojechały. Jutro zostaną położone na dachu w tylnej części u kalenicy, którą widać na zdjęciu poniżej... 



...konstrukcja w boisku czeka na odeskowanie. Skończymy je w weekend.
Przemyślałem temat okien w boisku. Pierwotnie ich nie było jednak pomieszczenie bez okien byłoby zupełnie nieprzydatne. Umyśliłem tedy sobie wielkie szyby w drewnianych ramach pomiędzy słupkami w tylnej ścianie boiska. Nie zepsuje to widoku od frontu a rozjaśni wnętrze i zapewni wspaniały widok na skarpę i Wisłok, który płynie niżej...


Od frontu trzeba oczyścić ze śniegu deski i położyć papę. Tylko tyle i aż tyle...



Zaczyna się robić naprawdę przytulnie...widok chaty w padającym śniegu (od tyłu z kładki od sąsiadów) budzi romantyczne skojarzenia... tęsknie za tym miejscem...zawsze, kiedy muszę je opuścić.