poniedziałek, 30 maja 2011

Po łemkowsku...

Chyba już widać, że chata niezwyczajna całkiem...całkiem niezwyczajna...wraca do życia w całkiem starej-nowej formie...ale ma się znacznie lepiej..
Z lewa...


...i z prawa...



Drzewo z tyłu domu samo się złożyło...


...a trawnik do frontu za sprawą zmotoryzowanego dobrego duszka...sam się ostrzygł...


...z tym, że duszek tak do końca wcale nie jest anonimowy...





i najważniejsze...mam łazienkę! Co prawda jeszcze ciemna i głucha ale wyprowadzenia są, kabelki wiszą...za tydzień być może uda się wykonać pierwszy próbny rozruch ubikacji...skończy się era sławojki!


W prawej części domu są już podłogi...na razie to tylko poukładane deski, gdzieniegdzie tylko przymocowane bo się koślawiły...ale to zawsze coś.
Wiecie jaka to radość z klepiska przenieść się w takie luksusy?!



To już za tydzień...dziś czasu nie starczyło...
I jeszcze jedna fotka. Wyżej na zdjęciu widać oryginalne belki stropowe...
A tutaj widać nad nimi sufit....taka ciekawostka architektoniczna...




Sufit będzie prawie biały..słoneczny. Podobnie obie ściany z oknami...to powinno sprawić, że Obora (tym była kiedyś) zamieni się w całkiem przytulny salonik z kominkiem...

wtorek, 17 maja 2011

Lokatorzy

Wprowadziła się do chaty pewna parka...
Pani Kopciuszek i Pan Kopciuszek.

Umościli sobie gniazdko tuż nad wejściem do Stajni...


a w tym gniazdku...



...kilka jajek...

Eksmitować czy wychowywać?
Oto jest pytanie...

niedziela, 15 maja 2011

Przyjemności życia wiejskiego...



Rąbanie drewna na ten przykład...

Przecież cięcie i rąbanie... to czysta przyjemność...samo się robi...sielanka!


...jeszcze tylko noszenie i układanie...



...i sprzątanie... bo o porządkach zapomnieć nie można!



I wyszło tego jakiś kubik złożonego do wyschnięcia drewna na opał i metr porżniętego ale do rąbania jeszcze...
Strasznie męcząca przyjemność.
Dwa dni skłonów, podnoszenia, uderzania...już nie pamiętam kiedy tyle skłonów zrobiłem...
A drzewa na placu jakby nie ubyło...jak dziadek rąbać nie pomoże to mnie zima zastanie.

niedziela, 8 maja 2011

Offices to let a Wino Truskawkowe

Praca biurowa jest średnio przyjemna...co innego w takim biurze jak moje ;-)



Prawdziwym powodem dla którego wlazłem nieco wyżej była poczta. W chacie nie ma zasięgu ani do telefonu ani Internetu... już myślę o antenie.
Za dwa tygodnie przeprowadzam się z Izby do Stajni. Będę miał już podłogę i prowizoryczną łazienkę. Nadchodzi początek końca Wychodka za domem...

Wracając ze sklepu zobaczyłem obrazek iście z Wina Truskawkowego... nie mogłem się powtrzymać i zrobiłem zdjęcie, żeby Wam je pokazać...


...tacy mają życie...




środa, 4 maja 2011

Przyśpieszenie?

Wiosna przyszła. Trzeba korzystać.
W nowej-starej prawej części domu zawisły okna...








... z prawej strony góra ziemi jest świadectwem prac ziemnych. Jeszcze oczyszczalnia nie została do końca zasypana ale rury kanalizacyjne i podłączenie do elektryki już zrobione.
W środku są już wylane ławy pod legary, które w tym tygodniu zostaną zainstalowane. Zostanie jeszcze "tylko" założyć izolacje i ocieplenie pod deski podłogi i będę mógł pochwalić się czymś na kształt podłogi.
Przeniosę się czym prędzej z izby z klepiskiem na taaakie luksusy!
Na tę chwilę to tak wygląda:




Pracowicie spędziliśmy weekend... z dziadkiem zaimpregnowaliśmy prawą cześć domu z zewnątrz...i nawet pomalowaliśmy kolorem jedną część tylnej ściany...na więcej nie starczyło impregnatu.
Cały wczorajszy dzień czyniliśmy wspólnie porządki na placu...
Wszystkie stare krokwie (okrąglaki)  wylądowały z tyłu chaty...czekać tam będą lepszych czasów. Posłużą ...może jeszcze w tym roku do wybudowania budynku gospodarczego.







I najważniejsze... zjechało drzewo.
Konstrukcyjne...
...na nowe krokwie...czas już zdjąć tę paskudną "aluminiową"  część dachu... i poprawić co trzeba poprawić...


i to piecowe...
...żeby zimą w chacie ciepło było :-)


Ręce mam do ziemi...