poniedziałek, 2 lipca 2012

Prowadzi mnie los...

Zaczynam w to wierzyć.
Pamiętam pierwszę pracę, pierwsze kłopoty. Kolejną i następne schody...
Pamiętam zakup chałupy. Równo trzy lata temu. Jeden wielki zbieg okoliczności potem kolejne.  Remont wygląda tak samo. Nic się w przyrodzie nie dzieje bez przyczyny.
Zawsze jednak jakoś z opresji wychodziłem. Jakoś dziwnie tak udawało się odmienić los na lepsze.
Wszystkiemu winne są Zmiany. Chcemy czy nie i tak nadejdą. Od nas zależy czy je właściwie wykorzystamy.  I teraz nadchodzą. Czuję to...

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Dziennik gonciarza.

Chyba taki tytuł powinien mieć ten blog. Każdy wpis podobny byłby do siebie a zaczynał by się od:
Dziś przybiłem 820 gontów!
Dziś przybiłem 950 gontów!
Copy-paste i gotowe.
Pod dzisiejszą datą wpisałbym bym:
Przybiłem kolejne 850 gontów i wstawiłem kolejne okno w dachu. Na dowód zamieszczam zdjęcie.



A żeby nie było, że samo się zrobiło dodam jeszcze jedno "na robocie":


Za to Mój Pokój nad główną Izbą i Sienią wygląd zupełnie inaczej w świetlne dziennym.


Tymczasowo służy jako skład budowlany. Ale w porównaniu do czasów kiedy słońce tu nie docierało...pamiętacie to zdjęcie przy lampie? Niebo do ziemi.

Ostatnie okno od drogi dopiero teraz nabrało niebieskiego koloru. Zwyczajnie nie było kiedy o nie zadbać... Za to pomalowało się "samo"  :)


a wygląda się przez nie jak dawniej. Na zieloną łąkę.


Niestety poza oknem od drogi nic się nie zmieniło. Można by rzec na froncie bez zmian!


Dlatego dla podwyższenia morale kupiłem sobie koszyk. Taki zwykły. Wiklinowy.
Takie proste i takie tanie a cieszy...


środa, 13 czerwca 2012

Jestem ciężko chory!


Objawy: brak słońca, woda z nieba, obrzydzenie na myśl o wejściu na dach.
Diagnoza: gontowstręt.
Ciężka choroba.
Chyba znalazłem lekarstwo...
Prace pod dachem przy drzwiach do łazienki.
Uchwyt ze starego kutego gwoździa.


Drewniany skobel. Klamką ze starego haka, który wbity na studni czekał na lepsze miejsce.


Zaolejowane stare dechy z dachu.


Wyszły chyba nieźle całkiem....
Ściana w łazience także w ramach leczenia - oczyszczona. Czeka zaolejowania.
Jeszcze tylko napar z ziół, za oknem zerwanych, kiedy słonko na pół godziny ledwie wyjrzało.


I pomogło! 


Niewiele, ale dwa metry gontów doklepałem ;-)