Jak co roku góry pięknieją jesienią. Kolory zachwycają. Piękne widoki wokół sprawiają, że pracować się nie chce ale zima niechybnie zawita! Wieczory już są bardzo zimne. Nawet zdarzają się przymrozki.
Dlatego za wszelką cenę podbitkę zawziąłem się przybić. Żeby wiatr zimową porą ciepełka z chaty nie wywiewał...bo hulać po poddaszu uwielbiał :)
Wziąłem się za wyrzynarkę i nierówną walkę z czasem podjąłem. Wzorki podpatrzone, proste, półokrągłe, dwa dni wycinałem....od czterech już deski przybijam...i dni jeszcze trzech co najmniej potrzebuję, żeby koniec ogłosić.
Wiadomo, co trzy drabiny to nie jedna :)
Po tych pierwszych dniach jedno jest pewne...w sypialni gdzie na dechach sypiamy już jest cieplej i wiatr nie hula :)