Przyszedł czas na wiosenne porządki...i całkiem pracowite dwa tygodnie mignęły jak jeden dzień :)
Przez ten czas przed chatą powstał wyrównany plac, gdzie będzie można swobodnie zaparkować samochód i sucha nogą wysiąść w deszczowy dzień. Błoto już nie będzie nosić się kilogramami do Boiska...a to nas najbardziej cieszy. Przy okazji wybudowano studnie chłonną i odwodnienie w linii przewyższenia terenu, które z nadmiaru ziemi powstało i trochę zasłoniło Chatę od drogi.
Z odzyskanego kamienia niebawem mam nadzieję powstanie chodnik przy frontowej ścianie domu z rynną ściekową odprowadzającą wodę z dachu.
Miejsca jest dość :) Wreszcie bezpiecznie można będzie wyjechać na drogę.
Tymczasem za domem pięknie zapachniało Czeremchy białym kwiatem.
Był też czas na wędrowanie....choć tylko raz deszczowym porankiem na Otryt poszliśmy.
W chmurach pobłądziliśmy.
Ślicznie wyglądają bieszczadzkie lasy kiedy buki się zielenią...