Chwilowo moja chata na dni kilka, zamieniła się w ośrodek dla nieletnich letników...są wszędzie!
Śpią na piecu (właściwie na jego fundamencie)...
...wieszają się w szafie:
...rządzą się w kuchni...
Opanowały całą chatkę!
Tylko nocą kiedy wszyscy śpią...
...znów robi się spokojnie i cicho...a ledwie widoczne światełka okien... delikatnie znaczą to miejsce w ciemności.
Energia mnie rozpiera ale spokojnie przyszło mi czekać aż cieśle wrócą...znów jakiś kościół przenoszą, zabytek ratują...chatka musi czekać.
Jednak zimie nie dam się zaskoczyć!
Jutro przyjadą kominy!
Za dwa tygodnie stawiamy piec...to mój pierwszy w życiu...książek się naczytałem, naoglądałem się ich w skansenach i na zdjęciach, z fizyki byłem niezły - więc raz kozie śmierć!
Jak nie wyjdzie to go rozbiorę i postawie jeszcze raz! Do skutku!
Dzięki Darkowi, który użyczył mi bogatą kolekcję swoich fotek udało mi się zbudować w głowie solidną konstrukcję bardzo podobną do tej na zdjęciu:
Blaty będzie miał z kamienia. Także w miejscu półki na której stoją kosze. Zamiast klatki na kury będzie miejsce na drewno...a w miejscu kociołka zmieści się płyta paleniska i ruszt.