niedziela, 15 kwietnia 2012

Offroudowo

Choć w sumie to był ciężki i pracowity dzień. 
W przenośni i dosłownie. 
To Julka i tak bawiła się wybornie....chyba widać?





Wjechaliśmy gdzie się dało....czasem wody było tyle, że wysiąść się nie dało.
Taką pracę lubię. Przyjemne łączyć z pożytecznym.


8 komentarzy:

  1. Jasne, nie można cały czas pracować, bo straci się serce i chęci do roboty; małe przerwy na wypady w teren jak najbardziej wskazane, a jeśli sprawia to radość wszystkim, to podwójna korzyść, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać, że była świetna zabawa...chociaż pogoda nie rozpieszcza nas tej wiosny.... ale najważniejsze jest pozytywne nastawienie i chęci...a czy Twoja córcia pokochała już Podkarpacie tak samo jak tatuś?

      Usuń
  2. Toyota to jest to!!!! Pozdrawiamy tez deszczowo-zimnawo, ale w sercach już maj.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam ten samochód! Praca z nim to czysta przyjemność. A wrażenia po wjechaniu w rzekę ?! BEZCENNE!

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas musi być mocny "czołg", mamy bardzo stromy podjazd do góry, jak jest ślisko z powodu śniegu, lodu, błota, to właśnie on sprawdza się. Testowaliśmy różne, wybraliśmy "czołg", chociaż trochę ssie paliwo; ale coś za coś; wiem, że wyjadę z doliny; pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju, ale mnie rozbawiły fotki :-)
    myślałam, że ja mam tylko takie narwane pomysły żeby rzeki "zaliczać" przejeżdzając przez nie. Każdego roku o różnych stanach poziomu wody, zaliczałam Wisłokę w Nieznajowej i Radocynie i inne. Miałam zawsze dreszcz emocji czy moja Toyka sobie poradzi ale model Corolla też sobie radzi w takich warunkach :-)

    PZDR. C.

    OdpowiedzUsuń
  6. no taką pracę to i ja lubię ;-)
    Fajny klimacik!

    OdpowiedzUsuń
  7. Chata i jej odnowiciel w pełni zasługują na dobre słowo i uznanie :)Dziękuję za odwiedziny. Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń