...wszystkie karnie po kolei na wejściu pojedyńczo jakby Karty Pracy odbijały po skończonej szychcie...
...zaś w środku jak w cyrku...bieg wokół żłobu...i bądź tu mądry...jak wyłapać te z czerwoną szyją?
....a przykaz właścicielski był...czerwone szyje odseparować!
...kilka właściwych kóz ochoczo weszło do oddzielnej zagrody...resztę goniłem w kółko aż pojedyńczo wyłapałem...
I tak sobie pomyślałem, że jedna, czy dwie kozy to zabawa... zaś całe stado to już ciężka praca i obowiązek!
Abstrahując do Koziarstwa z uwagi na pogodę, która do wczoraj dopisywała jeszcze...z błogiego nic nie robienia powstał Tryptyk z oknami w temacie...jeszcze straszy swoją surowością... pokaże wiecej jak już szczyt będzie odeskowany od zewnątrz...
Niezła gonitwa w okół żłobu. Męczące polowanie na czerwone szyje :, ale jak widać zakończone sukcesem.
OdpowiedzUsuńhi, hi to taka "inna" antykoncepcja :-)
OdpowiedzUsuńA już myślałam, że hodujesz kozy, a może terminujesz u sąsiada? Całkiem zgrabnie idzie Ci oddzielanie kóz, a po co ta selekcja? Tryptyk potrzebny, żeby wiatr nie hulał po strychu, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo malownicze nic nierobienie :)
OdpowiedzUsuńPowiemy Ci jedno -świetnie wyglądasz przy tym pięknym stadzie. Koziarstwo to super zajęcie a kozy to wyjątkowe zwierzęta.
OdpowiedzUsuńP.S.
Sąsiad ma piękne Alpiny,cap z przodu na pierwszym zdjęciu jest imponujący :)
z kozami się nie wygra ;)..a te ładne kolorowe, nie białe :)
OdpowiedzUsuńKozy są fajne.
OdpowiedzUsuńChyba nie udało mi się poprzedniego komentarza zamieścić. No cóż pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńA jednak się udało :). Cieszę się, że trafiłam do Twojej chaty ;)
OdpowiedzUsuń