Szybko przyszła jesień...
Jesion przed domem wyłysiał...stary i chory już bardzo martwi mnie okrutnie...nie wiem czy dotrwa kolejnej wiosny...
Zdążyliśmy wymurować i wysypać żwirem wjazd...zawsze w tym miejscu kąpaliśmy się w błocie... tej wiosny będzie inaczej!
Dobrze, że kolory jesieni rekompensują brak słońca i przenikliwy wiatr, który ziębi na wskroś.
Okna sprawdzają się wyśmienicie. W przyszłym tygodniu będą już drzwi. Ta część domu zostanie definitywnie zamknięta. Szczelna od świata będzie schroniskiem przed wiatrem, śniegiem i zimnem.
A ciepły piec (wciąż mam nadzieje, że uda się za pierwszym razem) sprawi, że w środku będzie naprawdę przyjemnie.
Kanały dymowe prawie gotowe.
Zostało dokleić czapkę pieca i wymurować piekarnik (coś na kształt pieca chlebowego). Zajmie mi to jeszcze pewnie jakieś dwa, trzy dni...ale skończę dopiero w przyszłym tygodniu...wcześniej nie dam rady. Znów zawirował świat!
Dawno się nie odzywaliśmy
4 tygodnie temu
Piotr, trzymam kciuki za pomyślne zakończenie prac...Jeszcze trochę i w trakcie jesienno-zimowej zawieruchy będziesz mógł ogrzać się przy cieplutkim piecu...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sarna
A z tym stary jesionem to chyba trzeba się zastanowić, co uczynić. Żeby kiedyś nie wylądował na dachu i nie daj Boże
OdpowiedzUsuńnie załamał go. Zostawiłam starą gruszę, ogromną, z trzema
odnogami i pustym pniem w środku, bo taka ładna, stara i ta dziupla. No i przyjeżdżamy kiedyś, a jedna odnoga na dachu, złamana, dach również, dobrze, że poniżej pomieszczeń i nie zalało. Z żalem, ale musieliśmy resztę ściąć.
Słoneczka życzę Maria z Pogórza Przemyskiego
Bardzo smutna prognoza powyżej. Ale może lepiej
OdpowiedzUsuńdmuchać na zimne. Ogram prac za Tobą, gratuluję.
Chata na pierwszym zdjęciu wygląda super,co do ciepła w drewnianym domu to jest je łatwiej utrzymać,ściany nie przewodzą zimna i łatwiej akumulują w środku ciepło.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńczy można wpaść na korepetycje z piecostawiania? ;)
OdpowiedzUsuńO korepetycjach za wcześnie mówić...zobaczymy po odpaleniu ;-)
OdpowiedzUsuńA o Jesionie już rozmyślam...bije się w myślach...sam ze sobą...rozsądek każe go ściąć...bo pusty jest w środku...ale nie zrobię tego puty nie będę musiał. Przynajmniej na razie.
zdążysz przed zimą? bo w tym roku jakoś szybko do nas zmierza?
OdpowiedzUsuńuda się! musi! nas też czeka stawianie pieca (pewnie niejednego). jak już się uda ;) (bo na pewno się uda;)) proszę o wskazówki i dobre rady na blogu ;)
OdpowiedzUsuńAch,zazdroszcze tego ciepełka z pieca.
OdpowiedzUsuńJutro i pojutrze kończę murowanie pieca. Jutro także odbieram brakujące okna i drzwi. Ta część domu będzie gotowa do przetrwania mam nadzieje, już od soboty... rozbijemy szampana i odpalimy piec!
OdpowiedzUsuńNapisz, Piotrze, o tym wiekopomnym wydarzeniu i koniecznie
OdpowiedzUsuńsfotografuj, zwłaszcza ten pierwszy dym z komina. To będzie przeżycie, trzymam kciuki, zwłaszcza za to, żeby ten dym z komina się pojawił. A czy chlebowy w tym zestawie też będzie?
Pozdrowienia Maria z Pogórza Przemyskiego