Wypada zacząć od złych...paskudna pogoda psuje mi trochę szyki.
Drugi tydzień w zasadzie cały czas leje. Wszystkie wykopane dziury momentalnie zalewa woda i jak tu murować?
Tyle narzekania.
Dobre wieści to takie, że już coś widać. I to coś warto pokazać. Ale od początku...
Dziury w ziemi kopane były na głębokość 1,5 m a miejscami jeszcze głębiej. Potem zostały zalane betonem do wysokości gruntu. Pod każdym węgłem domu jest taka dziura zalana betonem. W języku Fachowców mówi się nań pecki. Technicznie rzecz ujmując to fundament słupowy.
Na tychże peckach (to pojęcie bardziej mi odpowiada) kładzie się kamienie. Dawniej leżały one wprost na ziemi i lepiono je gliną. Jednak taką zaprawę łatwo wypłukuje woda i po latach kamienie się obsuwają i konstrukcja wymaga naprawy. Co by takich kłopotów uniknąć dzisiaj muruje na zaprawę cementu z miałkim żwirem.
Na tym zdjęciu widać jak wyglądało to oryginalnie - dziś ten węgieł jeszcze stoi nie dotknięty.
Panowie Fachowce chcieli go wyprostować. Zabroniłem oczywiście. Ma po wykonaniu pecki stanąć tak jak teraz stoi. Z tych samych kamieni.
Od frontu widać już prawie gotowy winkiel.
I tak mi się on podoba, że w tym, miejscu nie odbuduje przyizbia. Pierwotnie przed rozebraniem leżał tu wymurowany z kamienia chodnik - to właśnie jest przyizbie. Można było tym chodnikiem obejść cały dom dookoła pod dachem.
Widać go jeszcze na starszych zdjęciach.
Dawno się nie odzywaliśmy
4 tygodnie temu
O rany! A mnie się wydawało, że mamy poważny remont... Piotrze - trzymamy kciuki za Ciebie i Twoją chatę. I nie możemy się doczekać dalszych relacji. W koncu my - nawiedzeni remontowcy - musimy trzymać się razem!
OdpowiedzUsuńRemont, to remont. Gruntowny to fakt. Widać postępy i to najważniejsze!
OdpowiedzUsuńW tym tygodniu mają zjechać długo wyczekiwane belki podwaliny. Potem sukcesywnie reszta...to się dopiero zacznie!