Posadziłem młode drzewka.
3 brzozy, 2 świerki, 2 sosenki, dąb, jodłę i Lipę...
ale LIPA! Na dodatek bez liści.
No ale może za jakieś sto lat moje praprawnuki powiedzą: To jest Lipa zasadzona ręką pradziada!
Szkoda, że nie dożyje...
Inne prezentują się okazalej
Nawet Fifa (pies sąsiadów) dzielnie pomagał kopać dołki.
Może za jakiś czas, jesienią, dom będzie stał w takich kolorach jak na zdjęciach poniżej...
Niechaj rosną na chwałę:):):) i dla prawnuków.
OdpowiedzUsuńA dlaczego nie dożyjesz? Teraz ludzie długo żyją... Moja córka ma 20 lat, a ma Prababcię i ta Prababcia z niecierpliwością czeka,żeby być Praprababcią.
OdpowiedzUsuńA Lipa urośnie szybko. Wspaniałe widoki, a jak postępy prac?
Pisz szybko, bom ciekawa.
No, faktycznie ... ale urosną, szybciej niż Ci się wydaje. Zobaczysz ... za 5 lat to miejsce będzie wyglądało zupełnie inaczej ... wspomnisz moje słowa :) Pozdrawiam i życzę radości z odtwarzania i przywracania :)
OdpowiedzUsuńMartwię się, że te drzewka zadepczą przy remoncie.
OdpowiedzUsuńWłaśnie remont! Miał ruszyć w ostatni piątek. Kolejny termin to ten piątek. Z powodu opadów atmosferycznych - zima zawitała na dobre - i ten termin jest wątpliwy...ale to opowieść na innego posta. W rzeczy samej podobna do historii o Panu "Drewno"...