Dawno, dawno temu...jakieś 20 parę lat nazad, mamuś z tatą wysłali mnie w góry na obóz w Beskid Sądecki. Potem jeszcze raz i kolejny...tak mi się spodobało, że po latach wędrówek po górskich bezdrożach zakochałem się... w Bieszczadach. Z tej miłości zrodziło się pragnienie by wynieść się z miasta...i na stałe w nich zamieszkać.
I chyba do normalnych nie należę (znajomi czasem się w czółko stukają) bo upodobałem sobie chyże łemkowskie. I tu, jakieś trzy lata temu zaczyna się moja historia.
Tyle czasu zajęło mi poszukiwanie miejsca skąd w przyszłości nogami wyniosą mnie do przodu;-)
Kupiłem dom. Piękny. Stary.Oryginalny. Bardzo zniszczony. Nic to.
Ważne, że to jest to miejsce!
Wisłok Wielki.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHej, grunt to mieć marzenia. Tyle, że o chacie w Beskidzie nie muszę marzyć. Od dziecka mieszkam w poniemieckim domku (jak chatka Puchatka) otoczona dolnośląskimi lasami. Ani on drewniany, ani okienek nie ma małych, ale jest przestrzeń za płotem, więc dobrze mi tu.
OdpowiedzUsuńPzdr :)
Niech się darzy! Czy chatę na banerze namalowałeś sam? Ola - Bobe Majse
OdpowiedzUsuńMarzenia się spełniają .... ja dalej marzę o chacie w Bieszczadach ... i dalej będę marzyć ... tylko marzyć.
OdpowiedzUsuńTobie się udało!!!
Cieszę się, że trafiłam do Twojej chaty ... cudowna!
Pozdrawiam:)
Bracie Drogi,
OdpowiedzUsuńWielkieś mi uczynił radości tym swoim blogiem, zdjęciami, konceptem i realizacją zamysłu. Masz mnie jak na patelni podanego. Pomimo wielu wyjazdów w góry mi nigdy nie zdarzyło się trafić w Bieszczady i jakoś teraz też nie zanosi się. Może jak trzeba będzie wesprzeć Twe dzieło to dasz znać najlepiej na blogu, w komentarzu. Uwielbiam współpracować z drewnem.
macko
Pomoc na pewno sie przyda...jak już dom będzie stał bezpiecznie bądź pewnien, że o nią poproszę!
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńJa dziś po raz pierwszy tarfiłam na twój blog i aż mi się sama twarz śmieje;-)Też moją przygodę z górami zaczynałam od Beskidu Sądeckiego,a obecnie moją największą miłością są Bieszczady!!!! Trzymam mocno kciuki za dalszą renowację!!! Oby wszytsko szło jak po maśle;-)!Chata przepiękna!!! Widoki cudne!! Czego chcieć więcej;-)!!!
Pozdrawiam
No i jest początek.
OdpowiedzUsuńBardzo sie cieszę, że jest coraz więcej ludzi stawiających i nie bojących się realizacji marzeń.
Buziole w nocha.
Witaj Piotrze,
OdpowiedzUsuńprzypadek sprawił, że na Twój blog trafiłam i tak jakby od końca przeglądnełam i z każdym postem rozdziawiałam pewne elementy twarzy mojej co raz bardziej. Bałam się, że tak mi zostanie. Podziw, szacunek, ździwienie, ale i zazdrość. Wszystkie te uczucia towarzyszyły mi podczas czytania. Przeważały jednak podziw i zazdrość-taka naprawdę niekrzywdząca, jeżeli można powiedzieć-czysta. Jednym słowem - też tak bym chciała ale chyba brak mi sił, motywacji, najbardziej jednak odwagi.Trzymam kciuki i całym sercem kibicuję Ci w Twoim wyzwaniu.
Pozdrawiam z okropnej Warszawy
Piotrze, piękny dom. Moja prababcia w takim mieszkała. Szkoda, że domu juz nie ma a ja nie zrobiłam zdjęc....Dorota
OdpowiedzUsuńhttp://sielankowedzierganie.blogspot.com/