wtorek, 12 lipca 2011

Fotograficzny skrót o Cafe Piwnica

Zbierałem się jak do przysłowiowego jeża...  ni czasu ni pieniędzy nie było żeby świetność dawną piwnicy przydać...i przyszedł ten czas!
Wspomniałem stary jej wygląd...uchowało się kilka fotek w moim archiwum...


...dokumetowałem zachodzące zmiany...



...przyszedł taki czas, że trzeba było daszek zdjąć...


...i tak trwała lato, jesień, zimę i wiosnę...woda robiła swoje. Po postawieniu dachu ciurasem deszcz zalewał wejście i przednią część sklepienia. Trzeba było je było w końcu rozebrać...



...i teren oczyścić. Niby proste a takie ciężkie....dobrze, że chętnych do pomocy znalazłem.
Potem już zostały sie tylko moje ulubione "wycinanki łemkowskie" piłą mechaniczną....


...i bieg z okrąglakiem...na przełaj...



...trochę techniki...kilka gwoździ,

...cierpliwości i garść papiaków...

 i cafe piwnica gotowa! Nawet szyld oryginalny zamocowałem.
Teraz mozna usiąść pod daszkiem i napić się zimnego piwa w chłodnym, zadaszonym miejscu...nawet w 40stopniowym upale!


W najbliższym czasie zabiorę się za odbudowę wejścia. To będzie znacznie przyjemniejsza część pracy...daszek zostanie skrócony a boki piwnicy odeskowane. Będzie nieco inaczej niż na archiwalnej fotografii...to dlatego, że ogromnie podoba mi się widoczny z prawej fundament z kamienia...i taki właśnie umyśliłem sobie front piwnicy...



poniedziałek, 4 lipca 2011

cd.... czyli Stan zero..

Wyglądała jak siedem nieszczęść. Przypadkiem trafiła na mnie...choć czasem wydaje mi się, że to los mi ją wybrał. Zbyt dużo zbiegów okoliczności sprawiło, żem wszedł w jej posiadanie.
Cieszyć się? Czy płakać?
Myślałem dawniej...a tak niedawno jeszcze...




Mocno nadgryziona zębem czasu. Przygarbiona ale piękna...
I zakochałem się. W tej chacie, w tym miejscu.







Dzisiaj wiem, że było warto....


...bo kiedy słońce wyjdzie zza chmur moja chata pięknieje!



Brakuje jeszcze wielu rzeczy. Nie ma podłóg, nie ma sufitów. Strych pusty. Instalacji brak. Nie przeraża mnie to.
Jest dach! Są ściany... stan zero przed remontem osiągnięty!


niedziela, 3 lipca 2011

Jak nowa...

Z nie małym trudem, w deszczowych dniach udało się dach postawić... na tę chwilę papą przykryty gwarantuje bezpieczeństwo chałupy.




Przed dachu wymianą trudno mi było wyobrazić sobie poddasze...teraz już wiem jak wielki będzie mój kąt...



Z drogi chata wygląda na gotową...choć szczytów jeszcze brak....



Boczne okna szczytowe i te w boisku już są gotowe...w przyszłym tygodniu powinny być zamontowane.
To będzie koniec pewnego etapu...coś kończy..coś się zaczyna...