poniedziałek, 20 lipca 2009

Przyroda



Tydzień temu posadziłem przy drodze wierzbowe kołki...przyroda jest niesamowita! Widać na nich już pierwsze pąki i listki :-)






Sprawdziłem stan wody po ostatnich suszach...stan wody w rzece zadowalający. Z przyjemnością zażyłem kąpieli...

i tylko wspomnę, że znalazłem fachurków od łemkowskiej ciesielki. Nic więcej. Nie będę zapeszał.

czwartek, 16 lipca 2009

Demolka...


Chatka ładnie wyglądała...póki jej nie oczyściliśmy;-)
Odarta została ściana północna i wschodnia z papy, zdemontowane obicie z płyty pilśniowej wewnątrz części mieszkalnej, zerwane podłogi.
Obraz nędzy i rozpaczy...
Za to teraz nie będzie już niespodzianek!

To co widać w rogu (górka z kamieni) to piwnica. Wejście do niej znajduje się z boku domu.
W środku oryginalne sklepienie z kamienia, zimność i suchość. Niestety nie mam żadnego zdjęcia...zrobię w weekend.
Na zdjęciu po lewej widać, że ktoś wymienił w części pod oknem kilka bali...raczej marnie to wygląda.
Dom trzeba podnieść o około 20-30 cm. Przez blisko 100 lat tyle mniej więcej zapadł się w ziemie.

W środku na pierwszy rzut oka - tragedia. Po bliższym przyjrzeniu się widać, że ściany są w lepszym stanie niż te z pod papy...
Zachowały się oryginalne odrzwia, niestety nieco poszerzone w jednej z części. Progi podwaliny powycinane ile się dało...ale o nie się nie martwie. I tak wymieniać będę podwalinę a to oznacza, że progi wrócą do oryginału.
Martwią mnie okna. Są za wielkie. Ponoć to już trzecie w tym domu...po oryginalnych nie ma już śladu.


A chciałbym żeby wyglądały tak:


Zaś cały domek po remoncie o tak:


Prawdziwy skansen! I tak ma być...

wtorek, 14 lipca 2009

Początki



Dawno, dawno temu...jakieś 20 parę lat nazad, mamuś z tatą wysłali mnie w góry na obóz w Beskid Sądecki. Potem jeszcze raz i kolejny...tak mi się spodobało, że po latach wędrówek po górskich bezdrożach zakochałem się... w Bieszczadach. Z tej miłości zrodziło się pragnienie by wynieść się z miasta...i na stałe w nich zamieszkać.
I chyba do normalnych nie należę (znajomi czasem się w czółko stukają) bo upodobałem sobie chyże łemkowskie. I tu, jakieś trzy lata temu zaczyna się moja historia.
Tyle czasu zajęło mi poszukiwanie miejsca skąd w przyszłości nogami wyniosą mnie do przodu;-)
Kupiłem dom. Piękny. Stary.Oryginalny. Bardzo zniszczony. Nic to.
Ważne, że to jest to miejsce!
Wisłok Wielki.