wtorek, 3 sierpnia 2010

Nieletni letnicy...

Chwilowo moja chata na dni kilka, zamieniła się w ośrodek dla nieletnich letników...są wszędzie!
Śpią na piecu (właściwie na jego fundamencie)...















...wieszają się w szafie:


...rządzą się w kuchni...



















Opanowały całą chatkę!

Tylko nocą kiedy wszyscy śpią...


 ...znów robi się spokojnie i cicho...a ledwie widoczne światełka okien... delikatnie znaczą to miejsce w ciemności.

Energia mnie rozpiera ale spokojnie przyszło mi czekać aż cieśle wrócą...znów jakiś kościół przenoszą, zabytek ratują...chatka musi czekać.
Jednak zimie nie dam się zaskoczyć!
Jutro przyjadą kominy!

Za dwa tygodnie stawiamy piec...to mój pierwszy w życiu...książek się naczytałem, naoglądałem się ich w skansenach i na zdjęciach, z fizyki byłem niezły  - więc raz kozie śmierć!
Jak nie wyjdzie to go rozbiorę i postawie jeszcze raz! Do skutku!
Dzięki Darkowi, który użyczył mi bogatą kolekcję swoich fotek udało mi się zbudować w głowie solidną konstrukcję bardzo podobną do tej na zdjęciu:


Blaty będzie miał z kamienia. Także w miejscu półki na której stoją kosze. Zamiast klatki na kury będzie miejsce na drewno...a w miejscu kociołka zmieści się płyta paleniska i ruszt.

sobota, 17 lipca 2010

"Każde marzenie dane jest nam wraz z mocą potrzebną do jego spełnienia"

...cytat z książki Kingi i Chopina...napawa mnie optymizmem!
Przesyłam i dedykuje go wszystkim tym, którzy się wahają i boją ich spełnienia (są i tacy) lub przyżywają ciężkie chwile, bo podjęli się ich realizacji i być może tkwią w martwym punkcie.

Nie, żebym był specjalnie wierzący ale coś w tym jest. Odkąd zabrałem się ostro do realizacji moich wyśnionych obrazów wszystko wygląda inaczej...może dlatego, że jestem optymistą, może dlatego, że jest we mnie ogromna determinacja i wola realizacji celu...nie wiem tego ale wiem, że to działa!

sobota, 10 lipca 2010

Bajkowo...

Dotarły okienka!
Niespecjalnie byłem kontent po ich obejrzeniu u stolarza. Robota fachowa i owszem ale trzy poziomie szprosy sprawiały, że zamiast kwadracików wyszły  prostokąty...a to nie mieściło się w moich wyobrażeniach o chacie łemkowskiej...okienka bez dwóch zdań wymagały modyfikacji!
Wymontowałem klejone od środka szprosy (będzie je łatwiej umyć) i wkleiłem je pionowo pomiędzy dwa dolne prostokąty na zewnątrz każdego skrzydła i wyszło to tak:


Całość prezentuje się bajkowo...


zapytałem przechodzącego sąsiada czy mu się okienka podobają...odpowiedź:

- takie ukraińskie...

i o to chodziło!

Po całym tygodniu pracy kończymy murowanie fundamentu pod drugą częścią domu....


...jest równie piękny co okienka....i węgieł, którego fotografie już wcześniej tu umieściłem.
 I On wyszedł lepiej niż się spodziewałem...


Krzywy jakby stąd był!
Coraz piękniej....
Ludziska przejeżdżające samochodami zaczynają się oglądać za chatą....co będzie jak nabierze kolorów?