...a konkretnie talenta stolarskie odkrył w sobie Tato.
Poprosiłem Go o zrobienie drzwi do Izby gdzie śpi się na klepisku...
i choć nie mają jeszcze zawiasów już wyglądają świetnie.
Cieśle, którzy dom remontują nie gorzej się spisali...z jedne strony belka...z lewej nowa, z prawej stara część...
Po drugiej stronie widać zaś jaskółcze pióro i kołki drewniane...takich połączeń jest w domu bez liku...zależało mi na tym by ostało się jak najwięcej oryginalnych belek. Z bliska lepiej widać, że dawniej ciosano je ręcznie z okrągłych bali. To dlatego nowe belki zostały ociosane.
Nawet rowki na glinę też trzeba było wyciosać!
Widać je wyraźnie na ścianach zewnętrznych.
Całość zaczyna powoli wyglądać jak należy.
Czas zabrać się do fundamentów w gospodarskiej części. Inaczej cieśle nie skończą pracy przed końcem wakacji.
A ja już poważnie o dachu myślę...i chyba spełniam też cudze marzenia. Sąsiedzi mają już dość tej srebrnej papy!
Aż miło popatrzeć:)
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie ile pracy to wszystko kosztowało...
Pewnie jeszcze trochę się tych ukrytych zdolności u Was przy okazji ujawni ;-) U Taty talenta stolarskie, u Ciebie organizatorskie :-) Ogarnąć to wszystko zapewne nie jest łatwo, ale za to jak cudownie popatrzeć, jak nabiera kształtu i rodzi się na nowo :-)
OdpowiedzUsuńChata pięknieje aż miło patrzeć.Złącze które pokazałeś to jaskółczy ogon:)Masz dobrych(prawdziwych)fachoeców znających się na ciesiołce.
OdpowiedzUsuńNajfajniesze jest to ,że zostawiasz ile można ze starej chaty,oryginalne belki między nowymi będą przywoływać stare duchy:) Klimat ,aż miło.Ciekawa jestem jak dach będzie wyglądać?Planujesz przed zimą wprowadzić swoje walizki?
OdpowiedzUsuńNie będziemy lali wody.
OdpowiedzUsuńPo prostu WOW.
:)
Aż miło popatrzeć na takie połączenie. Prawdziwa ciesielska ambrozja dla oka :) to połączenie. Jaka szkoda, że nie mogę być w weekend u Ciebie. Muszę jednak dopilnować swojego remontu choć z ciesielstwem nie ma on nic wspólnego.
OdpowiedzUsuńod jakiegoś już czasu podglądam Twojego bloga i przyznaję, ze po cichu dopinguję bo takich pozytywnych wariatów nie jest wielu..Szacun za cierpliwość i upór... trzymam kciuki bo chata wygląda już naprawdę cudnie..
OdpowiedzUsuńWalizki leżą już w trzech miejscach...wszędzie są moje szmatki. Inaczej się nie da.
OdpowiedzUsuńChata wygląda ślicznie ale po pomalowaniu będzie wzbudzać mój zachwyt! mam nadzieję...
Oj, az czuje zapach tego drzewa! Cudo, po prostu!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki... i ciesze sie z sukcesow.
Piotrze, po prostu serce rośnie jak się patrzy! Będzie pięknie, a co najważniejsze, a co najważniejsze zostanie zachowana dusza starej chaty. Na rocznicowa imprezkę mamy ciut daleko, ale myślami będziemy z Wami!
OdpowiedzUsuńRob wiecej zdejec,wiecej pisz,plizzzzz!Iwona
OdpowiedzUsuńŁączenia belek: bezcenne! Cykaj zdjęcia, cykaj :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy dziś obchodzisz imieniny, ale dobrych życzeń nigdy nie za wiele. Zatem pięknych poranków w chacie nad Wisłokiem, wspaniałych ludzi spotkanych w czasie życiowych wędrówek i odrobiny szcześcia potrzebnej do realizacji kolejnych marzeń Ci życzę. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńJestem pełna podziwu! I zazdrości, kurde bela. ;)
OdpowiedzUsuń