to tylna ściana. Przednia wygląda lepiej ale na oknach wiszą stare "oryginalne" skrzydła okienne....żeby nie wiało.
Ściana południowa i wschodnia...w zasadzie w całości nowa...spodziewałem się takiego obrotu rzeczy.
Najlepiej wygląda dzisiaj Sień....
...oczami wyobraźni widzę już żarna po lewej za wejściem do Izby i zielnik na ścianie po prawej...pięknie będzie!
Zapowiada się niesamowicie! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo pięknie będzie... Ja też już to zobaczyłam oczyma wyobraźni :-) Powodzenia w dalszych pracach :-)
OdpowiedzUsuńoj ten domek cudny sie robi i super ze juz masz jego wizję na urządzenie wierzę ze będzie pięknie i będe tu często zaglądała, pozdrawiam i zaprasza do mnie
OdpowiedzUsuńNie no w środku już bomba!! Prace się posunęły do przodu.Strasznie lubię te małe okienka w chatach,mają swój urok.Ja ci chętnie jakies ziółko na ścianie namaluję,mam do nich słabość,he,he:)
OdpowiedzUsuńCiesze się, że chatka Wam się podoba!
OdpowiedzUsuńGosiu, malować w Sieni ziółek nie będziemy...ale możemy razem je pozbierać przy jakieś okazji...chętnie za to skorzystam z pomocy przy malowaniu chaty z zewnątrz. Nie mam talentów art-malarskich a marzą mi się na węgłach motywy roślinne.
No to łaaaadnie...
OdpowiedzUsuńJuż prawie wyłączałam komputer, już miałam iść spać, przyłożyć główkę do ciepłej podusi....a tu proszę!
Jak grom z jasnego nieba otwiera mi się blog z tak pięknym widokiem, że dech zapiera.
Oczami wyobraźni przebiegam Twój domek wzdłuż i w poprzek, spoglądam przez te małe okienka...
I czuję zapach starego drewna, który tak uwielbiam...
Słów mi brak. Rozpływam się.
Tego mi dzisiaj było trzeba...
I chyba zostanę tu na dłużej.
Na koniec dodam, że doskonale rozumiem Twój zapał w budowaniu tego Domu. I to w taki właśnie sposób. Oby tak dalej!
Aha,
fajny zbieg okoliczności- zdjęcia z Karkonoszy mamy prawie w tych samych miejscach:) Z tą różnicą, że ja tu jestem stale, a Ty trochę dalej:)))
Cieszę się, że trafiłam na Twojego bloga. Rzadko spotyka się takich ludzi.
I jeszcze jedno- na temat realizacji marzeń- jak w opisie profilu. To co napisałeś jest BARDZO ważne- sami tworzymy naszą rzeczywistość. Z marzeń...
Pozdrawiam serdecznie!
Magda
Podziwiam ludzi,którzy potrafią realizować swoje marzenia.Życzę wszystkiego dobrego.Ale mam bardziej przyziemne pytanie.Rośliny w zielniku szczególnie wystawione na działanie światła bledną i szarzeją.Czy masz może jakiś sposób na zachowanie ich kolorów? Pytam, bo zrobiłam kilka zielników w swoim życiu i także chciałam je wyeksponować na ścianie ale takie szare nie podobały mi się,więc zrezygnowałam.Pozdrawiam Ela
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy,mogę ci chatkę z zewnątrz pomalować,pomysł bardzo ciekawy:)
OdpowiedzUsuńCudna chatka, gratuluje! Taka jak lubie i te cudne okienka! Uroczo! Czytam z zapalem i pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNo ładnie Madziu...nie chciałem nikomu spędzać snu z powiek...człowiek niewyspany nie ma siły marzyć!
OdpowiedzUsuńZnam jeden skuteczny sposób by wysuszone zioła nie traciły koloru. Trzeba je co roku zbierać, zużywać i znów zbierać! Kolor gwarantowany. A ile przy tym dodatkowych wrażeń.
Gosiu. Malujemy w wakacje albo koło tego. Radość dla mnie to wielka żeś mi ten zaszczyt uczyniła.
Szkoda czasu na sen, gdy wokoło taki piękny świat:)
OdpowiedzUsuńNiewiele mi trzeba do szczęścia...
A z tym malowaniem to jakieś zamknięte grono, czy można się cichutko podłączyć?
Jasne, że możesz. Super!
OdpowiedzUsuńJak będzie ku temu czas to zorganizuje wielkie malowanie...
W razie czego napisz co i jak, mój e-mail: handmade@10g.pl
OdpowiedzUsuńCzekam na wiadomość:)
Za każdym razem czytam kolejny wpis z niekłamanym wzruszeniem. Jak to robisz, że tyle w Twoim blogu pasji ? Przyciągasz tu jak światło owady. Już to pisałem wcześniej ale powtórzę jeśli będziesz potrzebował pomocy przy dowolnej sprawie w tym remoncie, to daj znać tu czy przez goldena (jesteśmy tam znajomymi).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
macko
Tak, średni rozmiar okien najbardziej bezpieczny:) Zima długa, a latem oknem trzeba ciepło wpuścić;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia i kciuki trzymam mocno, ale w malowaniu nie pomogę - moja chata też jeść woła:)
jestem pod wielkim wrażeniem...bedę do Ciebie zaglądać...
OdpowiedzUsuńPuk, puk... czekamy na kolejne wieści z chaty nad Wisłokiem... To już ponad trzy tygodnie ciszy!!!
OdpowiedzUsuń