Znów długa przerwa. Nim się obejrzałem kilka miesięcy upłynęło od ostatniego wpisu...rok od czasu kiedy na stałe w chacie zamieszkałem. Czas szybko płynie. Bynajmniej nie leniwie. Wiele rzeczy w tym czasie zrobiliśmy. Wiele jeszcze do zrobienia zostało.
Zbudowaliśmy i urządziliśmy całkiem sporą garderobę w prywatnej części naszej chaty. Schowaną za bajkowymi drzwiami. Mieści się w niej cały nasz bałagan!
W kuchni na podłodze cegłę ułożyliśmy. Ściany z ociepleniem postawione i pomalowane. Piec czeka jeszcze na wykończenie i mebli wszystkich brak. Czyściej znacznie się zrobiło i przytulniej. Wreszcie w kuchni normalna kuchnia stanęła. Kuchenka turystyczna w niebyt odeszła...dla nas zupełnie nowa era!
Doświadczenia zeszłego sezonu pokazały, że bez podlewania nic na grządkach nie urośnie. A samo podlewanie sporo czasu zajmuje. Dlatego przed wiosną zautomatyzowaliśmy podlewanie ogródków. Całkiem wyłączyliśmy tę czynność z długiej listy zajęć codziennych.
Nadto, znalazło się miejsce na kurnik i szopę gospodarczą :)
I najważniejsze chyba. Pasieka rośnie. Przybyło kolejnych 10 uli a sześć jest w drodze.
Życie się nasze całkiem zmieniło...teraz to zimowe wikliny zaplatanie...
wiosenne czosnku niedźwiedziego zbieranie...
mniszka na syrop zrywanie...
i smardzowanie...
czas nam leniwie wypełnia.
I tylko niezmiennie kawa przy studni z rana smakuje wybornie.
W międzyczasie gości przyjmujemy. Radzi jesteśmy, że nas tak licznie odwiedzają i szybko całkiem znów wracają...
Oj dzieje się...a czas płynie nie leniwie.