Czwarta w nocy, w kominku już się pali...w chacie cieplej coraz. Kładziemy się z Julką spać.
- Tato, tu są bobki mysie !
- Co ty dziecię opowiadasz ? Pod kołdrą?
- Nooooo!
Wpadam do pokoju. Zerkam. No są. Kołderkę podnoszę a tam trup:
Mała myszka przyszła i żywota dokonała. Wygląda jakby spała. Oboje strachem przejęci baliśmy się jej tknąć.
Wiecie jak to jest kiedy trup ożyje?!
Kombinowaliśmy jak tu ją podnieść i zlikwidować. Dobre pół godziny minęło zanim znaleźliśmy jakieś pudełko i w nie zapakowaliśmy "śpiące" truchło.
Do rana jakoś się nie obudziła. Dokonaliśmy bez obiekcji oficjalnej kremacji zwłok w kominku.
Przygoda o jaką w mieście trudno...i straty same.
Ciekawe czemu dokonała żywota. Wykładasz trutki? U nas trupy w pościeli zdarzają się owszem, ale dostarcza je Rychu - mój kot. Pełen dumy przynosi zdobycz Pańci do łóżka. Kiedyś obudziłam się ze zwłokami pokaźnego szczura na kołdrze...
OdpowiedzUsuńAsia
Myszka też człowiek, woli dokonać żywota w łóżku niż byle gdzie... ;-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Zdaję sobbie sprawę, że wydarzenie mogło zmorzic krew w żyłach, pora nocna itp., ale strasznie się uśmiałam :-)
OdpowiedzUsuńTrzeba pożyczyc kota :-)
M.
Obawiam się, że po tygodniu wyglądałby tak samo ino trup byłby większy :)
Usuńo kurcze! faktycznie przygoda, o jaką trudno w mieście. A ta mysz trociny przytargała do łóżka? Tytuł posta mrożący krew w żyłach :)
OdpowiedzUsuńprzynajmniej zakończyła żywot w przytulnym otoczeniu
OdpowiedzUsuńhaha ale wow!
OdpowiedzUsuńciekawe co się jej stało...
OdpowiedzUsuńśliczna, mała, biedna myszka... umarła nieboga...
OdpowiedzUsuńpewnikiem skosztowała tego bigosu coś go ostatnio upichcił i na zawał zeszła:))))
Och ! Ale przygoda... Aż strach !!!
OdpowiedzUsuńMyszki,kupki u mnie tak, ale trupa jeszcze nie było.
OdpowiedzUsuńBędzie co wspominać, a swoja droga własnie ciekawe czemu zeszła z tego tak pięknego świata :)
W łóżku jeszcze nam się nie zdarzyło, zazwyczaj pod dywanem, bo tam chowa trupy Wiedźma.
OdpowiedzUsuńU nas trup mysi się ściele przed progiem - Śpioszek przynosi, żeby się podlizać, ledwo napoczęte :P
OdpowiedzUsuńniezła przygoda:) ja miewam takie niespodzianki ale dzięki naszemu Czarnemu..ten kocur uwielbia nas zaskakiwać:)
OdpowiedzUsuńParę lat wstecz nieopatrznie zostawiłam w szafce niezabezpieczoną torebkę z mąką, nie wyobrażasz sobie, co się działo; przy otwieraniu szafki ogromne myszy polne wyskakiwały zewsząd, z szuflad, z garnków ... walka z nimi była straszna, trup ścielił się gęsto, wcale się nie mumifikowały; teraz nie popełniam takich błędów, a walczę z nimi na bieżąco, bo by nas zjadły jak Popiela; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńChyba zawału bym dostała, gdybym w pościeli taką niespodziankę znalazła. Na początku po przeprowadzce na wieś, gdzie wkoło pola jedna mysz Nam wlazła do domu, ale jak mi wieczorem przez salon przeleciała i krzyku narobiłam to chyba się wystraszyła, bo przez tydzień się chowała i nie dała się złapać. To był koszmarny tydzień, nawet w sypialni barykadowałam szparę pod drzwiami kocem żeby nie miała jak wejść. Chyba nie muszę mówić jak bardzo ucieszyły mnie małe zwłoki w łapce po tygodniu :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ja też bym dostała zawału:)nie wiem jak to będzie gdy już zamieszkamy w chacie i myszki i pająki będą biegały po nas w nocy! nawet nie chce o tym myśleć a fanką kotów też nie jestem, chyba muszę się pogodzić z tym że kot musi być. Pozdrawiam i życzę spokojnych nocy:)
OdpowiedzUsuńhmmm....zaglądam codziennie , a tu ciągle nic...po ostatnim poście zaczynam obawiać się, że skończyłeś jak Król Popiel:)...
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że się o mnie martwisz. Prawidziwy powód jest taki, że uziemiony jestem w firmie, czasu mniej ale to nie znaczy, że nic nie robię ;) Wykończyłem podłogę w chyżówce, obstalowałem z dziadkiem brodzik z kamienia w łazience. Nie wiem, czy jest się czym chwalić....a może? Wkleję wieczorkiem jakieś zdjęcie na dowód, że mnie Myszy nie zjadły ;)
OdpowiedzUsuń