piątek, 21 września 2012

Zaraza...

Zjechało w końcu drewno na budynek gospodarczy...w sumie 50 belek Niestety zostało zainfekowane przez robale...musielim każdą prędziutko oczyścić i zabezpieczyć. W każdą dziurkę po robalu igłą wstrzykiwałem preparat impregnujący i zabijający ich larwy...efekty będzie widać pewnie dopiero po zimie. Będę jeszcze te belki przekładał przed zimą i ponownie zabezpieczał chemią. Mam nadzieje, ze skutecznie uda mi się z te szkodniki zniszczyć. Szkoda było by tak ładnych belek... 




Z tyłu domu widać postępy...wszystkie okna znalazły już swoje miejsce. Gontów zostało ledwie na trzy krokwie...nie wystarczy na całą tylną część a nowych nieprędko przybędzie. Przestało mi się śpieszyć.


Mam czas...do wiosny :)

wtorek, 11 września 2012

NieBieszczady

Wiecie, że już zapomniałem jak wysokie góry wyglądają?
Dobrze, że trafiło się firmowe spotkanie w Zakopanem.
Fajne miejsce. Miła atmosfera. Znajome twarze. I super atrakcje! 
Wypad w Tatry pod opieką ratowników TOPR. 
Musiałem zrezygnować ze zdobycia Mnicha i zjazdu po linie nad przepaścią...nie bylem nań przygotowany. Wybrałem długą wycieczkę z Kuźnic do Murowańca przez Kozi Wierch do doliny Pięciu Stawów i dalej do Palenicy.
10 godzin marszu półbutach ;-)  (bo moje obuwie Wisłoku zostało). Nie stworzone do górskich eskapad nie wytrzymało trudów. Już w hotelu po powrocie zorientowałem się, że but lewy na pół pękł a obcas swoim życiem żyje...ale straty jakieś muszę być! Kilka widoczków poniżej...  

Czarny Staw Gąsienicowy.


 Kozia przełęcz.
 Dolina pięciu stawów z Koziej przełęczy.


Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów po remoncie...nowy gont wygląda z daleka nieźle. Bliżej traci na uroku. Maszynowo rżnięty w równiutkie deski już krzywi i wichruje się gdzie nie gdzie...

Bardzo miło spędziłem weekend. Dobrze jest oderwać się od rzeczywistości...a już "Jesień idzie...nie ma na to rady"