sobota, 20 lutego 2010

Rząd dusz...




...wisi u belki w Cerkwi prawosławnej pod wezwaniem św. Onufrego (Wisłok Dolny)


Kiedyś każda miała swój dzwon. 
A może wypada powiedzieć, że każdy dzwon miał swoją dusze?
Dzisiaj są one eksponatami muzeum, które powstało po remoncie Cerkwi w latach 2002-2003
W jego zbiorach można znaleźć ciekawe dokumenty, znalezione pod podłogą na strychu. 
Obecnie są one w części udostępnione...a, że są ciekawe widać z tej instrukcji:

 

Instrukcja dla Oglądaczy Zwłok
Brzmi pięknie.

Od zapomnienia udało się też ocalić fragmenty żeliwnych...



i kamiennych nagrobków...


odnalezionych w najbliższym otoczeniu Cerkwi
Przetrwało też kilkanaście przedmiotów pochodzących prawdopodobnie z Cerkwi Górnego Wisłoka


wszystkie są piękne...
 



Oglądać możemy te eksponaty dzięki współpracy i zaangażowaniu m.in. ks. Krzysztofa Pichury , NGK "Magurycz" oraz innych ludzi w projekt utworzenia Muzeum w Cerkwi.

NKG Magurycz to stowarzyszenie społeczników - zapaleńców, którzy poświęcają swój czas by zachować od zapomnienia uratowane cudem elementy kultury przeszłości Beskidu Niskiego i Bieszczadów.
Ich pracę widać niemal na każdym starym lokalnym cmentarzu....


środa, 17 lutego 2010

Duchy Beskidu...

Spacerkiem z małej wsi Kotań są dwa kroki do Świątkowej Małej i Wielkiej...idąc białym asfaltem do Cerkwi mijaliśmy po drodze duchy przeszłości...

 

i uśpione im podobne zastaliśmy na miejscu...



...a strzegły tej świątyni:


Wędrując dalej ze Świątkowej Wielkiej przełajem do Kotani...


duchy wciąż nam towarzyszyły...


Wśród śnieżnej świątyni...


przez zamarzniętą  rzeczkę...


trafiliśmy do celu:

 

Tej świątyni pilnował Duch Wina Truskawowego...




jako żywy....mówię Wam!
Świadków było wielu!

niedziela, 14 lutego 2010

Szczepienie Górskiego Bakcyla*

"Wypożyczyłem" córkę na tydzień od Mamy w celu wykonania odpowiednich do warunków górskich szczepień...pierwsza przymiarka i problem!


 
Trzeba iść pod górę!

 

Ostatni będą pierwszymi...pomyślałem sobie...
A Tu Awaria!



- Daleko jeszcze? Już nie mogę!
- Chodź! Jeszcze parę minut. Na górze czeka już ciepła herbatka...
- Kiedy ja już nie mogę!
- To zostań. Wilki będą miały przekąskę.
- Tato!
- Julcia!
- Ja chcę na barana!
- Nie zabraliśmy go ze sobą...
- Oj Tato,
- Oj Jula....

A w  międzyczasie...
 

...niezbyt zimno, słońca brak ale przepięknie...

 

i prawie u góry..znów awaria!


- Tato ja chcę na barana!
- Nie widzę tu takiego...
- Tato...
- ....

Ostatecznie udało się dotrzeć na herbatkę do Chatki Puchatka 
po prawie 1,5 godzinnym marudzeniu w marszu...


Szczepienie udane. 
Chyba widać!?

* wszelkie podobieństwa, imiona i nazwy są całkowicie zbieżne i prawdziwe...choć mogą wydawać się nieprawdziwe.