niedziela, 15 września 2013

Zwykły niezwykły weekend...


Miało być tak zwyczajnie...a wyszło magicznie 


kiedy przy ognisku gwiazdy na nas spadały.





Potem studnie czyścić przyszło... prawie do piekieł stąpiliśmy


ale z dna Anioły do światła nas zawiodły...


Czuwał nad nami Bartek Obrzut ..i wszystko okiem swojej kamery rejestrował.

niedziela, 1 września 2013

Na rynku galicyjskim


W trzecią niedzielę miesiąca na Rynku Galicyjskim w sanockim skansenie gwarno się robi. 
Na targ staroci ludziska ściągają.  Można kupić wszystko...





Mydło i powidło. Stare, starsze i starocie całkiem.
Kiedyś pewnie i w Jaśliskach na Rynku tak gwarno bywało.
A i do chaty coś znalazłem. 
Drewniane spinacze całkiem przydatne i piękne.

I szafka pod miednicę. Podobną skorodowaną okrutnie w płomieniach spaliłem.
Kapitalna do łazienki gościnnej


I jeszcze dom Stolarza...




niedziela, 25 sierpnia 2013

Drabiny precz!

Koniec ery drabin. Są schody.
Te z przystankiem są w dawnej oborze. Po nich wchodzi się na poddasze w części gościnnej. Będą tam dwa pokoje dla gości, które w przyszłym roku szykować będę.
Te drugie proste i strome prowadzą na mój strych do moich potrzeb tymczasowo przystosowany. To będzie ostatnie pomieszczenie do wykończenia. Podobnie jak podłogi schody są zabezpieczone przed robalami i białym mydłem konserwowane.
Ściany w boisku i oborze już prawie przygotowane.  Działające gniazdka nawet są!


Na chatę napatrzeć się nie mogę. I choć wiem, że jeszcze dużo pracy mnie czeka przy oczyszczaniu belek i gipsowaniu to oczu oderwać nie mogę...chyba nie tylko ja. Samochody zwalniają. Motocykle się zatrzymują. Chyba nie ma już dalej w Bieszczadach drugiej takiej chaty...
 

Tymczasem przeszła mi ochota siedzieć w chacie...na dachu gonty klepie...jak ktoś mnie szukał :)