poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Bo wiosna przyszła

więc hamakować za domem w słońcu wolno.
Można też przysnąć a potem szczebiotem ptasim lub szumem wezbranego Wisłoka zbudzić się.


Komfortowo zeń rozglądam się i zerkam jak robota sama się robi...



ale postępów nie widać...

A gdzie widać?
Sam nie wiem. Dwa dni sprzątania w ogrodzie a jakby nikt nie sprzątał.



Kamiennemu chodnikowi przed domem jakieś dwa metry przybyło i schodki urosły...ale wyglądają jakby zawsze tam były...(jak ja mogłem wchodzić do domu po belce jakieś ? ze dwa razy orła już zaliczyłem)
Drewna przed domem tyle, że nie wiadomo z której strony za nie się wziąć.
Zakupy internetowe nie przyszły w komplecie więc o wykończeniu prysznica mowy być nie mogło...
Za to sił jeszcze trochę zostało. Szpary w belkach poutykałem...



I tako to wyszło. Surowe,  ale i tak mi się podoba.




piątek, 29 marca 2013

Nie lubię

Nie lubię, nie lubię, nie lubię...
Budzić się samotnie,
Śniegu za oknem,
Wiosny, bo się spóźnia,
Świąt Wielkanocnych w pojedynkę,
Zimy mam już dość!

Lubię ogień w kominku. Zazdroszczę ciepłej wody w kranie i tęsknię za słońcem.

Czy ktoś widział już Wiosnę?
Gdzie Ona zbłądziła?  

wtorek, 5 marca 2013

Faktura

Nie do zapłaty. Na ściany...żeby płyty gipsowo kartonowe nie straszyły...



Pierwsze wprawki z łazienki pochodzą...bo Era Prysznica dużymi krokami nadchodzi :)