czwartek, 14 października 2010

Destrukcja-rekonstrukcja

Nowa siła - nowy pomysł.
Część gospodarcza w zawrotnym tempie uległa destrukcji...w chwilę (jeden dzień) zniknął dach:








w iście zawrotnym tempie Panowie zdemontowali od dołu "luźne" brusy ściań (kolejny dzionek)...



i ładnie ułożyli przed boiskiem - porządnisie...



Z tych i pozostałych jeszcze nie zdjętych bali odbudują-zrekonstruują moje zrujnowane marzenie...
Mam nadzieję!

poniedziałek, 11 października 2010

Z kalenicy


Wlazłem tam! Wysoko. Spojrzałem w lewo



w prawo...


zajrzałem do komina...właściwie to rzuciłem okiem w szalunek... 


i rozejrzałem się po okolicy...



Udało nam się z piecem w sam raz!
Jeszcze jedno jego zdjęcie od frontu:





widać jaki jest wielki...wrażenie potęguje brak podłogi.
W rzeczywistości pasuje jak ulał i daje naprawdę dużo ciepła.
Dom jeszcze nie zupełnie ocieplony. Ledwie zatkaliśmy szpary pomiędzy belkami watą mineralną...a sufit to tylko powała z desek ze szparami na centymetr...wszystko ciepło ucieka do góry....i na nim położymy watę. Naprawdę. Zima mi nie straszna!


No i mam już drzwi. Szukam klamki. Jak ją zainstaluje to zdjęcie będzie ciekawsze...

niedziela, 10 października 2010

Pierwszy ogień, pierwszy dym!

Piec nie gotowy jeszcze... zostało jeszcze trochę układania ale już odpalony!
Kolejna noc w takiej zimnicy jak ostatnio była już nie do pomyślenia...
Dlatego jak tylko udało się zamknąć komin i lufty... podłożyliśmy delikatnie ogień


szybciutko wybiegłem przed chatę sprawdzić czy "dobrze" dymi


Działa!
Jest coraz cieplej...