środa, 7 października 2015

Sielskie życie...

Trzeba zacząć od tego, zmiana środowiska i stylu życia z miejskiego na wiejski a przeprowadzka z miasta do domu na wsi to dwie całkiem różne rzeczy. Zwykłej przeprowadzki do tego porównać się nie da bo nie chodzi tu o przenoszenie swojego dobytku w nowe miejsce ekspozycji...
Dla mnie taka zmiana oznacza nie tylko porzucenie wielu miejskich "przyjemności" (kino, teatr, przychodnia), które dostępne są na wyciągnięcie ręki ale przede wszystkich dostosowanie się do rytmu naturalnego środowiska, wschodów i zachodów słońca, pór roku...i przede wszystkim zmianę myślenia z miejskiego na wiejski.  
Od paru miesięcy doświadczam tego na sobie.
I choć przygotowana do symbolicznego otwarcia naszej Chaty trochę zakłóciły nasze sielskie życie to już w kilka dni po imprezie wszystko wróciło na swoje tory. Minął też już gorący okres upalnego lata, szczęśliwie dla nas pełnego gości. 
Zwalniamy bo Jesień przyszła. Czas zapełnić spiżarnie! 
Codzienne niemal gdzieś po łąkach się włóczymy. Zbieramy co się da. Grzyby, jagody, jeżyny, jabłka, głóg, owoce dzikiej róży i śliwki tarniny...trzeba ten czas dobrze wykorzystać, bo kiedy zima przyjdzie na dobre nic tak nie będzie smakowało jak herbatka z odrobiną własnego soku przy rozgrzanym kominku...to będzie czas długich książkowych wieczorów ale i filmowych wydarzeń na ścianie Chaty wyświetlanych bo nie mamy telewizora.
Radio słabo u nas odbiera, telefony komórkowe milczą...żeby z takiego wynalazku skorzystać trzeba wyjść na pole i pod klonem zasięgu szukać.
Bardzo to zabawnie wygląda kiedy nasi Goście nerwowo pod nim biegają...zwykle po paru dniach im to przechodzi. Taka choroba miastowa. 
Ja o swoich telefonach zapomniałem. Mam dwa i czasem nie wiem nawet gdzie leżą. Nie szukam. Nie są mi potrzebne. Same się znajdują...przypadkiem jakoś.






Sielskie, wiejskie życie nie oznacza, że budować przestajemy. Po prostu prace budowlano-wykończeniowe mocno zwolniły. Wcale nie dlatego, że nie ma co robić. Raz, że gościom przeszkadzać stukaniem nie chcemy a dwa, że szanuję swoje zdrowie. I nie po to zmieniłem swoje życie, żeby w biegu wszystko teraz naprawiać. Na wszystko przyjdzie pora... 
W swoim rytmie powoli szczyt z pomocą kolegi zamknąłem. Teraz do krycia gontem się zabieram...bo w przyszłym tygodniu kolektory na tym daszku stawiać będę. W końcu, bo od kilku miesięcy leżą już i czekają cierpliwie. 
A to nie koniec pracy. Zimą będziemy swoją cześć mieszkalną do użytku doprowadzali...do świąt kuchnię myślę w podstawowym kształcie urządzić i uruchomić. Wreszcie bałagan  posprzątać i żyć normalniej... 
Jak się tak w przyszłość popatrzy to planów na kilka lat do przodu mamy...i w swoim tempie powoli je zrealizujemy!


I jest tak jak sobie kiedyś wymarzyłem...

8 komentarzy:

  1. Apetyczne zbiory i piękne miejsce do mieszkania. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tym o czym piszesz jest jak z miłością. Jest pierwsze uderzanie, zauroczenie... endorfiny. jednak po jakimś czasie (u jednych dłuższym i innych krótszym) zaczyna się widzieć troszkę innym okiem. Zwykle inne spojrzenie przychodzi gdy kończy się zapas na koncie( osiągnięty przez zapychanie od rana do nocy w mieście i odkładanie, lub spieniężanie mieszkania, interesu... w mieście) Większość dzisiejszych ,,wiejskich nuworyszy'' ma taką samą historię, obserwowaliśmy to wiele razy żyją na wsi prawie od trzydziestu lat. My idąc na wieś w tamtych czasach (przełom lat 80-90) mieliśmy dwuletniego synka, drugiego w drodze, pieniędzy tyle co z prezentów ślubnych (czyli niewiele) aby kupić ruinę do remontu. Nie, nie, zapomnieliśmy o najważniejszym, mieliśmy niezbyt popularną wtedy ideę ,,żyć w zgodzie z naturą, prowadzić EKOLOGICZNE gospodarstwo ( w województwie były w tedy dwa razem z naszym) hodować kozy i robić sery :/
    Życzymy Wam abście jak najdłużej żyli w tym pięknym olśnieniu, marzyli o następnym dniu, o następnym lecie... Aby chciało wam się marzyć i realizować te MARZENIA
    Pozdrawiamy
    Zosia i Janusz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie w wielu przypadkach tak właśnie jest. Trochę jak z miłością...zauroczenie przechodzi.
      My nie mamy takich zapasowych funduszy. Możemy liczyć na siebie, na rodzinę i na nasze pomysły...podobnie jak z Wami i nam mam nadzieję, i nam się ułoży :) Pozdrowienia :)

      Usuń
  3. Zawsze mówiłem, że istnieje ogromna różnica pomiędzy życiem na wsi, a mieszkaniem na wsi ;) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdroszczę takiego sielskiego życia.

    OdpowiedzUsuń
  5. ech te wieczne remonty, zawsze coś do zrobienia :)
    udanego zimowego zwolnienia dla Was i odpoczynku po gorącym sezonie, pozdrownienia

    OdpowiedzUsuń
  6. Witajcie!
    Ostatnio zwiedzaliśmy z mężem Beskid Niski i Bieszczady motorem, w drodze do Komańczy natrafiliśmy na ten piękny dom - Wasz dom.. Jest wspaniały, kiedyś musimy zatrzymać się na dłużej i zobaczyć go z bliska :) Mieszkacie na pięknych terenach.. Ja również zazdroszczę takiego sielskiego życia.. Choć z tego co czytałam na Waszym blogu sporo wysiłku i pracy Was to kosztowało. Ale co najważniejsze, teraz jest tak jak sobie wymarzyliście :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Marzenia i zmierzenie ku nim, to sens życia! W Twoim przypadku to się jednak ziszcza. Zmierzaj dalej - ja będę obserwował! Kordian

    OdpowiedzUsuń