środa, 7 listopada 2012

Plany, plany, plany....


Przybywa nas "Wariatów"...budowniczych
Piszecie i dzwonicie do mnie z pytaniami. Staram się na wszystkie opowiadać. Niestety nie zawsze mam na to czas. Wybaczcie jeśli kogoś pominąłem. 
Ponieważ wiele z tych pytań dotyczy tego co wśrodku postanowiłem kontynuować temat wątku o Chyży

Pierwsze chyże nie miały tak rozbudowanego wnętrza jak moja. Składały się na ogół jedynie z Izby, do której wchodziło się z Boiska centralnie umiejscowionego z wielkimi drzwiami, przez które wóż wprowadzano. Do Obory po przeciwnej stronie Boiska wejście było z zewnątrz.  Takich Chyży już się nie spotyka...ostatnią, którą zwiedzałem (jeszcze stoi i jest wykorzystywania jako warsztat) zbudowano w 1889 roku.
W mojej Chacie nie zachowało się datowanie. Po konstrukcji i belkach wnoszę, że jest z lat 1900-1920. Nowsze domy  budowano z większej ilości belek. W skrócie można powiedzieć, że im ich mniej tym dom starszy. 
Starałem się zachować oryginalny układ pomieszczeń. Dostosowałem go jedynie do swoich potrzeb. Wyciąłem jedną ścianę Obory by zrobić do niej wejście z wewnątrz i zlikwidować całkiem bezużyteczny paśnik (bardzo wąskie 90cm i długie 550cm pomieszczenie) za Oborą. Został po nim kawałek ściany w  narożniku przy obecnym wejściu. W miejsce oryginalnego wejścia do tego pomieszczenia w ścianie frontowej miast drzwi okno się znalazło.
Wstawiłem dwie ściany działowe. W ten sposób powstała Ubikacja i Łazienka w pokoju dla gości.
Bryła budynku nie uległa zmianie. Od frontu nie będzie na pierwszy rzut oka nie widać moich zmian.




Poddasze to już zupełnie inna bajka. O ile parter w miarę możliwości będę starał się odtworzyć w klimatach łemkowskich o tyle góra ma być nowoczesna.
W prawej części domu znalazło się miejsce na kolejne dwa pokoje dla gości. W lewej lokum dla mnie. Wszystkie pokoje będą miały łazienki.


Okna dachowe umieściłem tylko w tylnej części dachu. 


Za wszelką cenę starałem się front domu pozostawić oryginalny...tak by z drogi przejeżdżającym Chyża jawiła się jak dawniej.



13 komentarzy:

  1. A jawi się, Piotrze, jawi ... przejeżdżaliśmy tamtędy w sobotę rano, od razu rozpoznałam Twoją chatę; pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trza było zajrzeć! Na kawę wstąpić.. ..tylko dobijać się trzeba, bo na górze pukania nie słychać...zazwyczaj drzwi otwarte są. Na noc zamykam tylko.

      Usuń
  2. schodów czy też wyjścia na poddasze mi w tych poglądowych rysunkach brakuje... ale i tak kawał to roboty i jeszcze pewnie nie koniec....
    powodzenia i może uda mi się odwiedzić, bo już sobie na geoportalu odnalazłam ;) twoją działkę z chyżą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za schodami mialem problem...zaznaczyłem gdzie jest ich miejsce ale z wyrysowaniem gorzej. Pierwotnie chciałem rysunki projektu wkleić ale przepadły gdziesik...

      Usuń
    2. jak dojadę tam do Ciebie to razem z mężem możemy Ci zrobić inwentaryzację.. dorwiemy też kolegę geodetę i będzie wszystko jak należy ;) pozdrawiam
      kk

      Usuń
    3. Zapraszam :) Inwentaryzacja nie będzie potrzebna, bo do projektu przebudowy musiałem ja zrobić...i mam cały projekt ale nie mogłem znaleźć pdf-a. I tak wydał mi się zbyt mało czytelny. Stąd moje rysowanki...

      Usuń
  3. zbyt technicznie ale i tak magicznie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, ale gontu przybite, widać, że robota wre. Ale od razu widać granicę między świeższym gontem i fajnie to wygląda. Miło było spędzić w chacie jedną noc. Chciałbym jeszcze z raz przejechać przez Wisłok w tym roku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, nie wiem czy w tym roku jeszcze wybierzesz się na rower...pogoda już całkiem inna ale zapraszam. Drzwi otwarte.

      Usuń
    2. Na rower na dłuższy dystans się już nie wybiorę,zawsze można autobusem, ale na PKS kesz musi być, a z tym jak zawsze u mnie krucho.

      Usuń
  5. Kręte internetowe ścieżki zaprowadziły mnie na Twój blog. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, co robisz i ile pracy i serca w to wkładasz. I że dbasz o to, żeby zachować charakter tego miejsca, a jednocześnie umiesz to pogodzić z własnymi potrzebami. Cieszę się, że są jeszcze ludzie, którzy mają szacunek dla dziedzictwa materialnego. Niestety zbyt często spotykam się z zupełnie innymi działaniami.
    Szkoda tylko, że relacje z remontu takie skąpe, ale rozumiem, że albo się pracuje, albo się pisze o tym, że się pracuje ;).
    Pozdrowienia z Beskidu Wyspowego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, jakoś weny mi ostatnio brakuje. Może z uwagi na brak czasu a może jesiennego przygnębienia.
      Powoli zabieram się za wnętrza....za tydzień bierzemy się za mały pokój z łazienką. Będą kolejne zdjęcia. Pozdrawiam.

      Usuń
  6. No muszę powiedzieć, że wygląda wspaniale. Czekam na kolejne odsłony tego co będzie w środku. Gratulacje :)

    OdpowiedzUsuń