wtorek, 6 września 2011

Koziarstwo

 Nie przerzuciłem się na hodowlę...to tylko sąsiedzka pomoc... trza było Koziarstwo z góry zgonić i do zagrody przepędzić...


...wszystkie karnie po kolei na wejściu pojedyńczo jakby Karty Pracy odbijały po skończonej szychcie...


...zaś w środku jak w cyrku...bieg wokół żłobu...i bądź tu mądry...jak wyłapać te z czerwoną szyją?


....a przykaz właścicielski był...czerwone szyje odseparować!


...kilka właściwych kóz ochoczo weszło do oddzielnej zagrody...resztę goniłem w kółko aż pojedyńczo wyłapałem... 


I tak sobie pomyślałem, że jedna, czy dwie kozy to zabawa... zaś całe stado to już ciężka praca i obowiązek!

Abstrahując do Koziarstwa z uwagi na pogodę, która do wczoraj dopisywała jeszcze...z błogiego nic nie robienia powstał Tryptyk z oknami w temacie...jeszcze straszy swoją surowością... pokaże wiecej jak już szczyt będzie odeskowany od zewnątrz...



9 komentarzy:

  1. Niezła gonitwa w okół żłobu. Męczące polowanie na czerwone szyje :, ale jak widać zakończone sukcesem.

    OdpowiedzUsuń
  2. hi, hi to taka "inna" antykoncepcja :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. A już myślałam, że hodujesz kozy, a może terminujesz u sąsiada? Całkiem zgrabnie idzie Ci oddzielanie kóz, a po co ta selekcja? Tryptyk potrzebny, żeby wiatr nie hulał po strychu, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo malownicze nic nierobienie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiemy Ci jedno -świetnie wyglądasz przy tym pięknym stadzie. Koziarstwo to super zajęcie a kozy to wyjątkowe zwierzęta.
    P.S.
    Sąsiad ma piękne Alpiny,cap z przodu na pierwszym zdjęciu jest imponujący :)

    OdpowiedzUsuń
  6. z kozami się nie wygra ;)..a te ładne kolorowe, nie białe :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba nie udało mi się poprzedniego komentarza zamieścić. No cóż pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. A jednak się udało :). Cieszę się, że trafiłam do Twojej chaty ;)

    OdpowiedzUsuń