niedziela, 15 maja 2011

Przyjemności życia wiejskiego...



Rąbanie drewna na ten przykład...

Przecież cięcie i rąbanie... to czysta przyjemność...samo się robi...sielanka!


...jeszcze tylko noszenie i układanie...



...i sprzątanie... bo o porządkach zapomnieć nie można!



I wyszło tego jakiś kubik złożonego do wyschnięcia drewna na opał i metr porżniętego ale do rąbania jeszcze...
Strasznie męcząca przyjemność.
Dwa dni skłonów, podnoszenia, uderzania...już nie pamiętam kiedy tyle skłonów zrobiłem...
A drzewa na placu jakby nie ubyło...jak dziadek rąbać nie pomoże to mnie zima zastanie.

8 komentarzy:

  1. No proszę, ciachaj póki mokre:) jak wyschnie nic nie zostanie z przyjemności:D podziwiam perfekcyjne podejście do tematu;)

    OdpowiedzUsuń
  2. wiejska sielanka - wiem coś o tym :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W tamtym roku nie daliśmy rady, chętny chłopak to zrobił, a ja tylko poskładałam pod dach, coś sił zaczyna czasami brakować, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Prostota matką zaspokojenia :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie ta "przyjemność" prawie wykończyła w zeszłym roku. A Wojtka nie było i trzeba było własnymi siłami poradzić...
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  6. ech... nas też to niedługo czeka, właściwie to nie mnie konkretnie. Dobrze być kobietą!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale po tym wszystkim jest coś czego się nie da: przyliczyc i/lub wycenic i/lub Tobie odebrac >>>>> SATYSFAKCJA :-)

    Powodzenia Carolla

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale zimą jaka przyjemność,no i ,,z popielnika iskiereczka mruga" :)

    OdpowiedzUsuń