wtorek, 3 listopada 2009

Pudzian

Nie łatwe to zadanie dźwignąć chatę do góry...



ale niektórym jak widać to się udaje!
A na poważnie...już się nie gniewam na fachowców, że nie przyjechali w poniedziałek.
Praca wre pełną parą...







Boisko zamieniło się w składzik.



Widać z tego, że uda dopiąć się terminów i w przyszłym tygodniu kropić będziemy intensywnie starym zwyczajem łemkowskim Nową podwalinę, żeby się nie rozeschła a dom długo stał i od biedy się uchował...

6 komentarzy:

  1. Jestem pełna podziwu ! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki aby się udało :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super. Uwielbiam podglądać, jak postępują roboty. Dla mnie o wiele za wolno, bo chciałabym codziennie coś nowego :).

    OdpowiedzUsuń
  4. No, nieźle!!!

    Pozdrawiam gorąco :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale Ty jesteś odważny ;) Mieć marzenie i za nim podążać to nie taka prosta sprawa ;)
    Gratuluję !! Trzymam mocno kciuki, ze uda się wyremontować chatę , w taki sposób w jaki chcesz ;)
    Nie trać entuzjazmu i nie poddawaj się !!

    Najlepszego ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Znajomi mają mnie za wariata widząc w jakim stanie jest chata i ile pracy trzeba poświecić by ją uratować.
    Są jak niewierni...małej wiary. Uwierzą jak zobaczą.
    A za miesiąc ten dom będzie wyglądał zupełnie inaczej...

    OdpowiedzUsuń