wtorek, 29 września 2009

Panoramki

Na potrzeby nowej strony, którą umyśluje niedługo uruchomić, zrobiłem w weekend kilka fotek.
Po scaleniu wyszły bardzo ładne "panoramki"



 


Widać domek w całej nieokazałości...już nie długo jego wygląd radykalnie poprawi się!




Następnym razem zrobię takie zdjęcia dookoła chatki...

czwartek, 17 września 2009

Cywilizacja

Jest ciemna czarna noc...i gdyby nie księżyc pewnie zdjęcie poniżej byłoby zupełnie czarne. Wychodzę przed dom i nie widać żadnych oznak cywilizacji.
Co ciekawe kilka latarni stoi (na szczęście dość daleko) w Wisłoku. Kilka z nich stanie za chwile na w Czystohorbie...rosną zupełnie jak grzyby po deszczu. Ciekawe czemu mają służyć?


Osobiście wole Ciemność. Może nie być prądu. Woda z rzeki (latem) lub ze studni (zimą) w zupełności mi wystarcza. Zimą przyda się jeszcze ciepły piec. Takie klimaty są dzisiaj bezcenne...za wszystko inne można zapłacić Karta.

wtorek, 15 września 2009

Tuż...tuż

...remont!


Cały tydzień razem z Tatą pracowaliśmy w
pocie czoła. Rozebraliśmy PrzyIzbie zbudowane z kamienia po to by odsłonić kamienie węgłowe i przygotować dom do podniesienia. A trzeba go podnieść co najmniej o 10-15 cm...może jeszcze więcej. To się okaże po wymianie podwaliny, z której niewiele już zostało...Rozebraliśmy drewnianą konstrukcje zasłaniającą wejście do piwnicy. Ostał się tylko daszek, który chroni je przed deszczem.















Powała rozebrana do końca. Konstrukcja na tyle domu przestała istnieć. Dzięki temu widać wejście do schowka za oborą. Ma swój styl...





















Trzeba było też wdrapać się na mocno spadzisty dach i poreperować co nieco dziury, którymi woda lała się do środka...tato-fachurka bawił się w dekarza. Ja tylko podawałem narzędzia. Praca na takiej wysokości bez zabezpieczenia to zbyt wielkie wyzwanie jak dla mnie...


W tym miejscu muszę wspomnieć o naszym towarzyszu-pomocniku. Oto zdjęcie Królowej na Papie:


















Do końca września ruszy remont. Fundamenty, podwalina, brusy ścienne aż do belki oczepowej zostaną sprawdzone i w razie potrzeby wymienione. Drzwi frontowe i okna powrócą do oryginału. W środku stanie piec.
Jeśli zima nas nie zaskoczy Sywestra spędze już w domu - nawet jeśli nie będzie gotowy fundament, nawet jeśli wiatr będzie wiał po izbie (bo ścian nie zdążymy uszczelnić mchem i gliną)...po prostu kupie grubszy śpiwór!

czwartek, 10 września 2009

Praca fizyczna

Szef kiedyś na jakimś zebraniu powiedział, że czasami trzeba popracować fizycznie. Za jego radą chwyciliśmy się za łopaty, szpadle, łomy i łapki i jeliśmy czynić porządki. Na pierwszy ogień poszła piwnica...teraz już wysprzątania nadaje się do okazania. Cała z kamienia przetrwa jeszcze nie jeden remont tego domu. Ten z lewej to Jaro a z prawej mój Tato.














Pogoda nam się zepsuła więc zabraliśmy się za rozbieranie powały. Trzeba całe siano zwalić na dół i zerwać wszystkie deski. Tu na zdjęciu widać tego początki..
A jak słonko świeci rozbieramy "przyizbie" z kamienia. Dawniej służyło jako chodnik wokół domu. który bezpiecznie pod dachem suchą nogą pozwalał obejść dom i zwierząt doglądać.

Sprawnie nam to idzie.
Odsłaniamy wielkie kamienie węglowe na, których leży podwalina (a raczej to co z niej zostało). Ciężka fizyczna praca. Takiej mi trzeba. Umysł wyłączony. Telefon milczy (bo nie ma zasięgu) - wypoczywam!





Wczoraj byliśmy na Poplenerwoym wernisażu w Komańczy...jeden obrazek przypadł nam szczególnie do gustu. Zdjęcie nie oddaje uroku. Mimo to warto go zobaczyć. Mam nadzieje, że autorka nie weźmie mi za złe , że je tu pokaże.