środa, 26 sierpnia 2009

Do przodu...

Ekipa już już prawie dogadana, architekt na dniach zacznie tworzyć swoje dzieło...potem już tylko pozwolenie na budowę i remont ruszy z kopyta. Łatwo mówić. Pięknie wygląda. W rzeczywistości wiszę na telefonie. Uzgadniam szczegóły. Kwoty. Załatwiam jakieś dziwne papierki. A na pozwolenie czekać będę w nieskończoność...
Wierzę mocno, że w pierwszych ciepłych dniach nadchodzącego roku zacznie się budowa. Najdalej do wakacji konstrukcja będzie już bezpieczna. A wtedy będzie już widać efekt i właściwy kształt całości.
Dziękuje Małgosi za odwiedziny i ciepłe słowa...niewielu ludzi podziela mój zapał. Jeszcze mniej jest wstanie zrozumieć dlaczego mam zamiar wydać taki majątek na starą zrujnowaną chyżę łemkowską...jeszcze raz, dziękuje.
Czy chcielibyście mieć taki piec w domu?




A ja taki będę miał!

2 komentarze:

  1. Dopiero tu do Ciebie trafiłam - zapału Ci nie brakuje! Patrzę co wyczyniasz Ty i Magoda z Maćkiem i aż się chce lecieć, wykazać w budowlance zamiast za biurkiem orać prowadząc tysięczną, bezsensowną zupełnie, rozmowę która zaowocuje montażem dwóch pudeł na drugim końcu świata. Pudeł których nigdy na oczy nie zobaczę :(
    Trzymam za kciuki za piec, piwniczkę, drzwi, stropy i inne konstrukcje. Już czuję adrenalinkę i oczekiwania jakie towarzyszą Twojej budowie.
    Wszystkiego Ukończonego w Nowym Roku życzę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne marzenia... Piękny dom w pięknym miejscu... Mnie nie dziwi, że ktoś remontuje starą chatkę, gdyż sama mam w planach ratowanie jakiejś starej chałupy "od zapomnienia"... I priorytetem jest, aby miała piec chlebowy :))) Może nie taki, jak Twój, ale z pewnością z typowym "zapieckiem", abym mogła kiedyś wygrzać na nim swoje stare, spracowane kości ;) Pozdrawiam i życzę powodzenia. Będę do Ciebie zaglądała i czerpała inspiracje.

    OdpowiedzUsuń